W twórczości Erica-Emmanuela Schmitta nie brakuje dyskretnej dozy empatii i uniwersalnej prawdy o świecie i ludziach, która wielu może służyć za drogowskaz. Bohaterami jego książek są młodzi imigranci i poszukujący swojej drogi ludzie, dzieci żydowskie ukrywane w czasie wojny, dzieci chore i pokrzywdzone.
– Dziecko nie jest jeszcze zepsute żadną polityką ani ideologią. Pytania dziecka są prawdziwe, niczym nieskażone – opowiada pisarz. Jak dodaje, dziecko przez swoją prostotę jest dla niego filozoficznym odkrywcą i bohaterem. Czysty umysł, proste reguły i inteligencja – właśnie te cechy sprawiają, że często głównymi postaciami jego opowieści są najmłodsi.
"Małżeństwo we troje" - najnowsza powieść Erica-Emmanuela Schmitta na antenie Jedynki >>>
Zdaniem Schmitta, dzieci nie uciekają od rzeczywistości, nawet tak okrutnej jak choroba. Mówią "jestem chory, być może umrę. Co to jest śmierć?". Dorośli nie potrafią reagować w ten sposób i omijają najtrudniejsze pytania, tak jakby śmierć ich nie dotyczyła. – Boimy się śmierci, ale też choroby, słabości. Wyrzucamy je ze swojej świadomości, choć to nieuchronne. Dzieci są w tym dużo bardziej odważne – tłumaczy.
Eric-Emmanuel Schmitt podkreśla, że nie da się przeżywać radości bez zaakceptowania smutku. - Nie ma szczęścia bez żalu, to naturalna równowaga w życiu. Jeśli zaaprobujesz nieuchronny fakt przemijania, straty najbliższych, których kochasz, twoje życie będzie bogatsze. Pokochaj siebie smutnym i wesołym, a będziesz szczęśliwy. Ja w to wierzę - podkreślił w rozmowie z Małgorzatą Raduchą.
Pisarz poza literaturą poświęca swój czas teatrowi i reżyserowaniu. Choć od dawna pisał sztuki, to dopiero jako właściciel sceny mógł zrealizować jedno ze swoich marzeń. - Chciałem wystawić dziennik Anny Frank, jednak żaden teatr nie chciał się zgodzić na inscenizację z powodu kryzysu. Zatem kupiłem teatr i pierwszą naszą sztuką był jej dziennik – mówi Schmitt. Spektakl odniósł ogromny sukces, pomimo wątpliwości środowiska co do powodzenia projektu. – Nie traktujemy publiczności jak dzieci, które szukają tylko rozrywki i zabawy. Ona jest mądrzejsza. Odbiorcy byli gotowi na tego typu historie, a więc miałem rację – mówi pisarz z satysfakcją.
Czy Oskar i Pani Róża istnieli naprawdę? Kto był pierwowzorem dla tych bohaterów? Jak, zdaniem pisarza, można osiągnąć szczęście i jaki świat odkrył w szpitalach? Posłuchaj całej rozmowy z niezwykłym pisarzem!
"Kulturę w radiowej Jedynce" poprowadziła Małgorzata Raducha.
(sm/asz)