Muniek Staszczyk przyznał, że był to już ósmy koncert Boba Dylana , który widział na żywo. - Odpuszczę sobie dopiero, gdy zaliczę 10 jego występów - śmiał się artysta. Ostatnio lider T.Love podziwiał Dylana w 2011 roku w Hamburgu, gdzie wystąpił z Markiem Knopflerem . - Grał wtedy bardziej ostro. Natomiast koncert w Dolinie Charlotty był kameralny, mocno przesiąknięty country - tłumaczył gość Jedynki.
Choć w programie tegorocznej trasy koncertowej Boba Dylana przeważają kompozycje pochodzące z jego ostatnich płyt - "Modern Times", "Together Through Life", i "Tempest”, to 5 lipca na 8. Festiwalu Legend Rocka, któremu patronuje radiowa Jedynka , wykonał ich zaledwie kilka. Artysta zagrał za to szereg swoich mniej znanych i starszych utworów. Często zasiadał przy fortepianie, a od czasu do czasu przygrywał sobie na harmonijce. Dopiero pod koniec koncertu ze sceny popłynęły dźwięki kilku jego przebojów, jak "All Along the Watchtower", "Rainy Day Woman", "Blowin’ in the Wind".
W rozmowie z Marcinem Kusym Muniek Staszczyk tłumaczył, że był świadkiem kolejnej, innej odsłony Dylana. - Przerobił swoje piosenki tak, że czasami były trudne do rozpoznania. Specyfika Dylana polega też na tym, że trzeba go lubić - przyznał muzyk.
Jego zdaniem, amerykańskiego piosenkarza powinno się zobaczyć parę razy na żywo, żeby dobrze zrozumieć jego twórczość. - Koncerty Boba Dylana są pełne niespodzianek. To muzyk podążający drogą starej folkowo-countrowo-bluesowej tradycji - powiedział lider zespołu T.Love. Jego zdaniem, koncert w Dolinie Charlotty należał do bardzo udanych.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
"Muzyczna Jedynka" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku między godz. 13.00 a 15.00. Zapraszamy!
tj/asz
Muniek Staszczyk: Boba Dylana nie da się do końca zrozumieć - Jedynka - polskieradio.pl