Gościem Marka Mądrzejewskiego w "Popołudniu z radiową Jedynką" była ikona Polskiego Radia Szczęsna Milli. Spędziła w nim ponad 40 lat zawodowego życia. Swoimi wspomnieniami podzieliła się ze słuchaczami.
- W 59. roku trafiłam do radia. Zaczęłam pracować w redakcji dla programów zagranicznych - rozpoczęła "podróż w czasie" Szczęsna Milli. Jej głównym zadaniem było wypełnianie okładek audycji, tzw. koszulek. Wspomina, że panowały wówczas dziwne obyczaje. - Człowiek wypełnił swoje koszulki i wydawało mu się, że już jest wolny. Szedł na kawę, ale potem zjawiał się jakiś pan i mówił "dlaczego pani siedzi na kawie, dlaczego pani nie ma przy biurku".
Następnie trafiła do redakcji ekonomicznej Pierwszego Programu Polskiego Radia. Była tam jedyną dziewczyną i Zygmunt Sawicki zdecydował, że będzie sekretarzem redakcji. - To się na początku wyrażało chyba w tym, że byłam sekretarką tej redakcji, nie sekretarzem - powiedziała.
Potem zaczęła robić audycje, ale celem była praca w redakcji młodzieżowej PR. To się w końcu udało, a "Popołudnie z młodością" wspomina z dużym sentymentem. Sielanka skończyła się w 68. roku. - Naraziłam się i zostałam karnie przeniesiona do Trzeciego Programu Polskiego Radia. Płakałam - przyznała Szczęsna Milli. Była tam aż do wybuchu stanu wojennego. Nie została zweryfikowana i musiała odejść z radia. Przez cały stan wojenny pracowała w "Przeglądzie Technicznym". Tam, jak wspomina, zebrano sporą grupę wyrzuconych i dokładnie pewnie obserwowano i inwigilowano.
Po stanie wojennym i powrocie do radia, była kierownikiem redakcji w Programie Trzecim, a potem w redakcji społecznej Jedynki. - Redakcja społeczna żyła problemami ludzi. Szły na antenę takie materiały i o takich sprawach, o których dziś w niektórych gazetach się czyta po raz pierwszy - powiedziała. Podkreśliła, że miała dobry zespół, który "brał" trudne tematy.
Były także audycje, w których słuchacze mogli zabierać głos. - To najlepsza łączność ze słuchaczami - oceniła. Przyznała, że zdarzało jej się też dzwonić z domu do radia i zabierać głos w audycji jako słuchacz. - To tak jakbym rozmawiała z kimś, kto jest mi bliski - wyjaśniła.
Charakterystyczna dla radia była relacja mistrz - czeladnik. - Dla mnie też - podkreśliła Milli. - Człowiekiem, do którego do dziś ma największy sentyment, i którego najbardziej szanuje ze wszystkich przełożonych był redaktor Jan Mietkowski. - Uwagi wyrażał w sposób tak delikatny, taktowny, sympatyczny, że tylko ja sama mogłam wiedzieć co jest właściwie źle - powiedziała. Dodała, że raz na 3 miesiące zapraszał do siebie pracownika na ocenę i znał wszystkie jego audycje od pierwszej do ostatniej zgłoski.
Przyznała, że gdy była już przełożonym, z przekazywaniem uwag bywało u niej różnie. - Człowiek ma jakąś energię, pasję. Ja podobno zawsze miałam dużo do powiedzenia, czasem może i niemiło - wyznała. Zaznaczyła, że zawsze celem było, aby to, co idzie na antenę było najwyższej jakości. -To najważniejsza rzecz - nie można siadać przed mikrofonem nieprzygotowanym - podkreśliła.
Tytuł audycji: Popołudnie Jedynką
Prowadził: Marek Mądrzejewski
Gość: Szczęsna Milli (wieloletnia dziennikarka Polskiego Radia)
Data emisji: 13.03.2015
Godzina emisji: 15.30
fc/ag
Szczęsna Milli - ikona Polskiego Radia - Jedynka - polskieradio.pl