Podróżnik spędził półtora roku na polskiej stacji badawczej im. Henryka Arctowskiego. - Stacja znajduje się blisko oceanu i jego obecność łagodzi klimat. Inną kwestią jest temperatura odczuwalna, gdy zaczyna wiać 200 km/godz. to spada nawet do minus 50 stopni Celsjusza - powiedział Horzela. Nie wychodzi się wtedy na zewnątrz stacji. Co najwyżej przechodzi między budynkami, które połączone są poręczami z lin, aby się nie zgubić.
Piotr Horzela wyjaśnił, że zimą nie można z Antarktydy wrócić. Od przyjazdu do powrotu mija pół roku. - Gdy odpływał nasz statek pomyślałem: co ja zrobiłem? W sezonie letnim bardzo dużo się działo, nie istniało poczucie oddalenia. Gdy wyjechali letnicy zrobiła się cisza i wszyscy byliśmy wybici z rytmu - wyjaśniał gość Jedynki.
Panuje błędne wyobrażenie jakoby na Arctowskim panowała polarna noc. Zimą jest tam bardzo biało, czasami absolutnie cicho, choć zwykle wieje tak, że nie można spać. Bywa natomiast samotnie i również z tego powodu pojawią się konflikty...
Tytuł audycji: Reszta świata
Prowadzi: Tomasz Michniewicz
Gość: Piotr Horzela (podróżnik)
Data emisji: 8.01.2015
Godzina emisji: 9.12
tj/asz
1,5 roku na Antarktydzie. "Co ja zrobiłem?!" - Jedynka - polskieradio.pl