Zioła z doniczki są jej zdaniem dużo lepsze od tych z torebki. Zwłaszcza, że niektórych ziół nie znajdziemy w formie suszonej. Przykładem może być rukiew wodna.
- Rukiew wodna odmładza, sprząta organizm z wolnych rodników. Ma bardzo rozbudowany smak, na początku jest termicznie zimna, tak jak mięta a potem ma smak otwierający, czyli robi się ostrzejsza. Rukiew można jeść prosto z doniczki, urwać i gryźć jak królik - mówiła blogerka w "Podwójnym espresso".
Jej ukochanym ziołem jest rozmaryn. - Jest dobry dla alergików, uczulonych teraz na pyłki. Gorący napar z plasterkiem cytryny, odrobiną imbiru i kawałkiem kurkumy, rozrzedza wydzielinę z górnych dróg oddechowych - mówiła Sobczak.
Polecała też kolendrę. - Kolendra czyści krew z metali ciężkich. Jest to jedno z nielicznych ziół, które potrafią to zrobić. Garściami dodawajmy ją jako wykończenie do kanapek, sałatek czy zup.
Które zioła dodajemy na początku a które na końcu gotowania i które zioła łagodzą obyczaje, dowiecie się słuchając fragmentu audycji.
Tytuł audycji: Podwójne espresso
Prowadzą: Monika Tarka i Robert Kilen
Goście: Maja Sobczak (blogerka kulinarna)
Emisja: 22.05.2018
Godzina: 5.40
kh
Zioła? Tylko z doniczki - Jedynka - polskieradio.pl