- Chodzi o to, by dopaść Donalda Trumpa i osłabić jego szanse na reelekcje w wyborach w 2020 r. - tak prof. Bohdan Szklarski z Uniwersytetu Warszawskiego w audycji "Więcej świata" ocenił to, dlaczego komisja sprawiedliwości Izby Reprezentantów, w której zasiadają Demokraci, wszczęła śledztwo wobec głowy amerykańskiego państwa.
Prezydent USA Donald Trump, wobec którego komisja sprawiedliwości Kongresu wszczęła śledztwo, napisał na Twitterze, że Demokraci "dopuścili się największego nadużycia władzy w historii" oraz że szefowie komisji Kongresu "kompletnie oszaleli". Alarmował: "Prezydent molestowany!".
Zdaniem komentatorów reakcja Białego Domu wskazuje na to, że administracja Trumpa będzie chciała wykorzystać tzw. przywilej władzy wykonawczej, czyli odmówić wydania dokumentów Kongresmenom, choć wcześniej prezydent Stanów Zjednoczonych zadeklarował, że będzie współpracował z Kongresem w ramach śledztwa. Przypomnijmy, że dochodzenie komisji sprawiedliwości (w poniedziałek zwróciła się do 81 agencji i podmiotów o wydanie stosownych dokumentów w związku ze śledztwem w sprawie Trumpa i osób z jego otoczenia) ma dotyczyć m.in. utrudniania działania wymiaru sprawiedliwości i nadużywania władzy przez Trumpa, tzw. afery Russiagate, a także korupcji w administracji publicznej.
- Tu chodzi o to, żeby tym razem dopaść niż gonić Trumpa. Ale dopaść nie w takim sensie, żeby usunąć z urzędu, bo to jest niewykonalne, tylko żeby osłabić jego szanse na reelekcję w 2020 r. – stwierdził prof. Bohdan Szklarski z Uniwersytetu Warszawskiego.
Amerykanista zaznaczył, że Demokraci, którzy zdobyli Izbę Reprezentantów, a to właśnie w jej ramach działa m.in. komisja sprawiedliwości, "chcą prześwietlić Donalda Trumpa". – Chcą sprawdzić jego finanse. Trump był pierwszym prezydentem w nowożytnej erze, który nie ujawnił stanu swoich podatków, bo mówił, że skoro jest to obiektem śledztwa departamentu skarbu, to nie musi tego robić. W związku z tym Demokraci chcą się do tego dobrać – powiedział gość radiowej Jedynki.
Prof. Bohdan Szklarski zauważył, że choć postawienie w stan oskarżenie Donalda Trumpa jest możliwe, to niewykonalne jest jego usunięcie ze stanowiska głowy państwa. – Oskarżenie, które postawi Izba reprezentantów, trafia do sądu. Ale wtedy trzeba głosów dwóch trzecich wszystkich senatorów "za", żeby odwołać prezydenta. To oznacza, że jest możliwe wszczęcie procedury, ale nie jest możliwe jej zakończenie. Chyba, że dowiedzielibyśmy się rzeczy, iż faktycznie była jakaś zmowa między Rosjanami a Donaldem Trumpem, który obiecał ujawniać dane wywiadowcze – dodał amerykanista.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, w której była również mowa o tym, czy nową szefową niemieckiej partii CDU Annegret Kramp-Karrenbauer stać na przedstawienie nowego spojrzenia na Stary Kontynent, a także o wyleczeniu w Wielkiej Brytanii pacjenta z wirusem HIV.
Goście: prof. Bohdan Szklarski (Uniwersytet Warszawski), Adrian Bąk (Polskie Radio), Olga Doleśniak-Harczuk (Niezależna Gazeta Polska - Nowe Państwo, Instytut Staszica)