Przedstawiciele władz, rodzina, artyści i wielbiciele pożegnali w Warszawie popularnego aktora filmowego i telewizyjnego Pawła Królikowskiego. Uroczystości pogrzebowe miały charakter państwowy. Msza święta żałobna odbyła się w Kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP i św. Józefa Oblubieńca przy Krakowskim Przedmieściu. Aktor został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.
- Tato. Wiem, że patrzysz na nas z góry. Pewnie uśmiechasz się tak, jak na tym zdjęciu, które jest tutaj z nami. Wierzę, że Pan Bóg powierzył ci tam najpiękniejszą z ról. Dziękuję ci tato za wszystko. Za to, że nauczyłeś nas uśmiechać się do świata i do ludzi. Pokazałeś, jaki piękny potrafi być ten świat i że warto być jego dobrą częścią. Nie było dla ciebie rzeczy niemożliwych. Każdego dnia przypominałeś, by chciało się nam chcieć i jak nikt udowadniałeś, że chcieć to móc - mówił Antoni Królikowski.
Maciej Strzembosz, producent filmowy i serdeczny przyjaciel Pawła Królikowskiego zapamięta go m.in. z roli Kusego w serialu "Ranczo".
- Jako Kusy w "Ranczu" zbudował potężny mit, że w każdym facecie, nieważne jak mocno przeczołganym przez życie, kryje się iskra Boża, iskra mądrości, dobroci i zdrowego rozsądku, lojalności i bezinteresowności, poczucia służby wspólnocie… Paweł właśnie taki był. Fenomenalny aktor, ale jeszcze fajniejszy człowiek (…). W Pawle była jeszcze jedna podstawowa i niestety rzadka cecha. Dzielność. Jak ktoś chciał się poużalać, machał ręką: "Co ty, pogięło cię? Chodź, pośmiejemy się". No to śmialiśmy się. Następnym razem też pośmiejemy się. Do zobaczenia kochany! - dodał Maciej Strzembosz.
Niezwykle normalny, nie miał wody sodowej
Paweł Królikowski przez 11 lat pracował na planie z Wojciechem Adamczykiem, reżyserem "Rancza". Jego zdaniem aktor miał bardzo wyrazistą osobowość, która odcisnęła się na roli Kusego.
- To był facet o ogromnej wrażliwości, a jednocześnie niezwykle normalny. Nie miał żadnych gwiazdorskich cech, pomimo że wszedł do ścisłego grona uznanych aktorów. Nigdy nie miał wody sodowej, bardzo realnie patrzył na świat. Lubił ludzi. Jak pojawiał się na planie, od razu pojawiała się energia. Uśmiechał się dużo, ciągle żartował, wprowadzał dobry nastrój i dobrze pracowało mu się z całą ekipą. Widać, że lubił tę robotę - opowiadał Wojciech Adamczyk.
Uśmiech nie schodził z jego twarzy
Podobnego zdania jest aktorka Marta Chodorowska. Podczas rozmowy z Martyną Podolską zauważyła, że Paweł Królikowski kochał życie oraz że miał w sobie przebojowość i odwagę.
- Jako aktor czekał na ten swój czas, który przyszedł, ale nie od razu po szkole teatralnej. Dlatego myślę, że wiedział, iż trzeba po prostu brać życie, łapać je mocno za grzywę i w galop. Zawsze mówił do mnie: "Musisz bardziej o siebie walczyć". I tak faktycznie go zapamiętam, jako takiego ciepłego, zawsze wesołego człowieka. Miał w sobie siłę i był człowiekiem czynu oraz chęci do działania. Zapamiętam go też za uśmiech, który właściwie nie schodził z jego twarzy - słyszymy.
Taka okropna cisza
Z kolei Alicja Grembowicz, reporterka Polskiego Radia i żona Andrzeja Grembowicza, jednego ze scenarzystów "Rancza" dodała: - Każda śmierć, myślę też o śmierci Pawła, bez względu na to, jak długo trwa i jak długo człowiek odchodzi, jest właśnie jak ustrzelenie ptaka w locie. Jest jeszcze ten trzepot, a potem jest taka okropna cisza. A dopiero później reszta.
To dotyczy każdego bez względu na metrykę
Paweł Królikowski chorował od lat. W rozmowach nie unikał tematu dotyczącego swoich problemów zdrowotnych. Tak również było w archiwalnej rozmowie z Anną Stempniak.
- Jakby przyszedł taki moment ostateczny, to nie mamy na to wpływu. Co ja mogę? Mogę pozostać sobą, uważać trochę bardziej, ale co mogę zmienić? Mam nagle zmienić zawód? Po prostu im więcej wymagam od siebie, tym jest dla mnie lepiej. Człowiekowi wydaje się, że starość i koniec dotyczy tych, którzy mają 80-90 lat, a jak okazuje się, do szpitala przyjeżdżają po ratunek ludzie, którzy mają kilkanaście, 20, 30, 40, 50 czy 60 lat. Ten Palec Boży, to zagrożenie i chichot losu dotyczą każdego bez względu na metrykę i jak świeżym PESEL-em dysponuje. To nie ma żadnego znaczenia - mówił w rozmowie z Programem 1 Polskiego Radia Paweł Królikowski.
W 2018 r. Paweł Królikowski został uhonorowany Brązowym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis". W kwietniu 2018 r. został wybrany na prezesa Związku Artystów Scen Polskich. Z jego inicjatywy w lutym 2019 r. Stowarzyszenie Polskich Artystów Teatru, Filmu, Radia i Telewizji-ZASP i TVP podpisały porozumienie o współpracy partnerskiej, dotyczące Teatru Telewizji. 21 lutego Paweł Królikowski zrezygnował z pełnionej funkcji.
Zmarł 27 lutego 2020 r. po długiej chorobie. Jego żoną była aktorka Małgorzata Ostrowska-Królikowska. Aktor osierocił piątkę dzieci: Antoniego, Julię, Marcelinę, Ksawerego i Jana. Bratem zmarłego jest Rafał Królikowski, który również zajmuje się aktorstwem.
Tytuł audycji: Kulturalna Jedynka
Prowadzi: Michał Montowski
Data emisji: 5.03.2020
Godzina emisji: 21.10
DS