Na przedmieściach Filadelfii wznosi się neoklasycystyczny dom. Wymarzony przez ojca rodziny, znienawidzony przez matkę, która ostatecznie opuszcza rodzinę i wyjeżdża do Indii. Porzucony mąż mieszka samotnie, a jego jedyną pociechą są dzieci: Maeve i Danny.
W ich życiu pojawia się jednak Andrea - młodsza partnerka ojca, która wprowadza nie tylko dwie córki, ale przede wszystkim zamęt. Po śmierci ojca Maeve i Danny zostają wygnani z domu przez macochę. Czy to więc kolejna stereotypowa baśń, tym razem dla dorosłych? Bynajmniej.
Dom pełen znaczeń
Dom - będący zarzewiem konfliktu między rodzicami narratora - jest jednym z wielu na przedmieściach, a zarazem każdy jego element zdaje się unikalny, wyjątkowy i przede wszystkim zdaje się mieć głębsze znaczenie. - Fabuła zaczyna się w czasie, kiedy w Stanach Zjednoczonych klasa średnia dopiero powstawała. W tamtych czasach można było być albo osobą, która klepie biedę, albo bogaczem - mówi tłumaczka, Anna Gralak.
"Dom Holendrów" zostaje wybudowany pośród pustkowia, w roku 1922 za sprawą rodziny przybyłej z Holandii właśnie, a dwadzieścia lat później trafia na licytację. - Nabywcą stał się ojciec narratora. Nie zdradzajmy, w jaki sposób się dorobił, w każdym razie z biednego, ubogiego człowieka, który imał się wielu różnych prac bardzo często fizycznych, stał się nagle bajecznie bogaty - opowiada gość Programu 1 Polskiego Radia.
Fb/Znak Literanova
Konflikt wyobrażeń z rzeczywistością
Jednym z ważniejszych wątków powieści jest silna więź między rodzeństwem. Starsza o kilka lat Maeve nie tylko opiekuje się bratem, ale zdaje się być dobrym duchem unoszącym się ponad wszystkim, co dzieje się w powieści. To nie ona jednak prowadzi nas przez fabułę. - Ann Patchett wyjaśniała w wywiadach, że bardzo świadomie podjęła decyzję, by narratorem był Danny - wyjaśnia Anna Gralak i dodaje, że centralnym punktem powieści nie jest wbrew pozorom bajka o złej macosze i jej niecnych postępkach.
- Całe napięcie buduje konflikt mitu dzieciństwa z tym dzieciństwem, które podlega już w dorosłości pewnej analizie. Ta dychotomia napędza całą fabułę - podkreśla tłumaczka. Jednocześnie przyznaje, że długo szukała jednego słowa, którym mogłaby zachęcić do sięgnięcia po "Dom Holendrów". - Ktoś napisał, że jej proza jest powściągliwa. Wydaje mi się, że to jest świetne określenie. Relacje są tu opisane w taki sposób, że po prostu dowiadujemy się od podszewki o wszystkim, co łączy rodzeństwo ze sobą, a jednocześnie nie ma przesytu - uważa gość audycji.
Nie oceniaj książki po okładce?
W przypadku "Domu Holendrów" to powiedzenie wydaje się nieaktualne. Okładka to reprodukcja obrazu przedstawiającego czarnowłosą dziewczynę. I znów nie może być mowy o przypadku. - To jest jeden z argumentów za tym, że Ann Patchett zawsze dopracowuje swoje książki w każdym szczególe. Ona zawsze sama dokonuje wyboru okładki, a w tym wypadku posunęła się jeszcze dalej. Poprosiła swojego przyjaciela, żeby namalował portret starszej siostry narratora - mówi Anna Gralak. Obraz więc istnieje i podobno wisi nawet w salonie autorki.
Zobacz też:
W audycji ponadto:
"I co dalej?" to zbiór pięciu opowiadań traktujących o bardzo zwyczajnych sprawach. Książka została wyróżniona tegoroczną Nagrodą Literacką im. Marka Nowakowskiego. Jury doceniło konsekwencję i oryginalność, z jaką autor - Wojciech Kudyba - portretuje współczesnych, zwykle przeciętnych bohaterów. Laureat był gościem magazynu "Moje książki".
Tytuł audycji: Moje książki
Prowadzi: Magda Mikołajczuk
Gość: Anna Gralak (tłumaczka)
Data emisji: 26.05.2021
Godzina emisji: 23.10
mg