Jaskinia Niedźwiedzia w Masywie Śnieżnika Kłodzkiego to największa jaskinia Sudetów - ma 4500 metrów długości - i jedna z najgłębszych w Polsce. Odległość między najniższym i najwyższym jej punktem wynosi 118 metrów, to prawie jedna trzecia wysokości Pałacu Kultury i Nauki.
Została odkryta w 1966 roku w Kletnie na Dolnym Śląsku, w miejscu, w którym wydobywano marmur. Jest jedną z najbardziej urodziwych w Europie. Jej nazwa i sława wzięły się stąd, że znaleziono tam bardzo dużo kości niedźwiedzi z plejstocenu, czyli z "epoki lodowcowej". Były też szczątki m.in. lwów, hien, lisów, kun. W sumie około 20 tys. fragmentów kostnych.
Pierwsze badania studentów już w 1974
- Po odkryciu jaskini wielu badaczy zajmowało się jej wnętrzem oraz eksploracją, natomiast studenci z Koła Naukowego Geodetów Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu zaangażowali się w te prace w 1974 roku, kiedy rozpoczęto pierwsze pomiary wewnątrz jaskini w dolnych partiach, a później również w środkowych celem stworzenia map i orientacji wewnątrz jaskini oraz wyznaczania różnic wysokości - przybliża dr inż. Kamil Kaźmierski, opiekun grupy studentów.
Jak wyjaśnia gość Jedynki, kompleksowe zmapowanie miało umożliwić w przyszłości zbudowanie trasy turystycznej.
Kolejne prace w środkowej partii jaskini
W którym miejscu ostatnio trwały prace studentów? - Prace pomiarowe odbywają się w środkowej partii jaskini, czyli w tej, w której znajduje się trasa turystyczna. Prace rozpoczynają się w pawilonie, a kończą przy śluzie wyjściowej. Dodatkowo pomiarowi podlega też otoczenie jaskini, po jednym i po drugim brzegu Potoku Kleśnica, położonego w bezpośrednim sąsiedztwie wejścia do jaskini – relacjonuje dr inż. Kamil Kaźmierski.
- Obóz naukowy trwał siedem dni, z czego jedną noc spędziliśmy wewnątrz jaskini. Zmęczenie daje o sobie znać i po sześciu godzinach już czujemy, że powinniśmy się położyć, tymczasem musimy dokończyć pomiary, ponieważ następnego dnia jaskinia zostaje z powrotem przywrócona do ruchu turystycznego. Mieliśmy dwa zespoły pomiarowe, które w połowie nocy wymieniły się i w ten sposób mieliśmy świeże siły - dodaje.
Wewnątrz jaskini panuje stała temperatura 6 stopni Celsjusza oraz bardzo duża wilgotność. - Tak jak w każdej jaskini, także tu jest ograniczona ilość światła, które jest ważne do wykonywanych pomiarów - tłumaczy dr inż. Kamil Kaźmierski. Dlatego, żeby studenci mogli odczytać pomiary na specjalnym urządzeniu, musieli korzystać z latarek.
- Im większy błąd pomiarowy, tym mniejsze prawdopodobieństwo wykrycia zmiany, która byłaby istotna. W związku z tym, że zmiany wewnątrz jaskini są niewielkie i wynoszą około 1 milimetra między cyklami pomiarowymi, to popełnienie dużych błędów wiązałoby się z tym, że przemieszczenia, które wyznaczalibyśmy, byłyby niewiarygodne i ciężko byłoby im zaufać. Miałoby to wpływ na bezpieczeństwo dla ruchu turystycznego - słyszymy.
Czytaj także:
Poza tym w audycji:
W Białkowie, niewielkiej wsi koło Wrocławia, powstanie obserwatorium astronomiczne badające Słońce na falach radiowych. To wyjątkowe przedsięwzięcie. Obserwatorium może stać się wiodącym ośrodkiem monitorującym aktywności naszej gwiazdy na falach radiowych dla całej Unii Europejskiej. Dlaczego obiekt zostanie zbudowany w Białkowie? Jakie informacje o Słońcu przyniosą na Ziemię fale radiowe? O tym prof. Paweł Rudawy z Instytutu Astronomicznego Wydziału Fizyki i Astronomii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Tytuł audycji: Eureka
Prowadziła: Dorota Truszczak
Goście: dr inż. Kamil Kaźmierski (opiekun grupy studentów z Koła Naukowego Geodetów z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu), prof. Paweł Rudawy (Instytut Astronomiczny Wydziału Fizyki i Astronomii Uniwersytetu Wrocławskiego)
Data emisji: 17.08.2021
Godzina emisji: 19.30
DS