Andrzej Zaucha - fenomen artystycznego Krakowa

Data publikacji: 26.09.2021 13:30
Ostatnia aktualizacja: 26.09.2021 18:22
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
okładka książki
okładka książki , Autor - mat. pomocyjne
Choć nie miał formalnego wykształcenia muzycznego, stał się prawdziwym fenomenem. Andrzej Zaucha już za życia został legendą, choć jego gwiazda zbyt krótko jaśniała na artystycznym niebie Krakowa.

Czytaj też:
forum-0424615537.jpg
Wciąż "Obecny". Kuba Badach o reedycji płyty z utworami Andrzeja Zauchy

W niedzielę, 10 października, minie trzydzieści lat od tragicznej śmierci Andrzeja Zauchy. Wcześniej, 27 września, na rynku ukaże się pierwsza kompletna biografia artysty. - W oficjalnym życiorysie Andrzeja Zauchy było sporo białych plam, zarówno dotyczących życia zawodowego jak i życia prywatnego. Dzięki pomocy jego najbliższej rodziny mogłem dowiedzieć się o takich sprawach, o których po prostu nikt nie wiedział - mówi Jarosław Szubrycht, autor książki.


POSŁUCHAJ

16:46

Gościem "Czasu pogody" jest Jarosław Szubrycht, autor biografii Andrzeja Zauchy ("Czas pogody"/Jedynka)

 

Samouk i sportowiec

Choć dziś Andrzej Zaucha kojarzy nam się ze sceną, warto wspomnieć, że nie miał wykształcenia muzycznego. Pasją, której się poświęcał, był sport. Trzykrotnie zdobywał mistrzostwo Polski w kajakarstwie. - Tę karierę mógł rozwijać, ale z rzeki na suchy ląd wyciągnęła go muzyka, wyciągnęli go koledzy. Kusili go światem żywego grania na potańcówkach. Na kajaku nie dość, że mokro, to jeszcze samotnie. Trudno się dziwić, że nastoletni chłopak uległ takiej pokusie - mówi gość "Czasu pogody". Z wykształcenia Andrzej Zaucha był zecerem, ale praca w drukarni nie wydawała mu się atrakcyjna.

- Jako młody człowiek zaczął zarabiać za mikrofonem. Nie musiał więc szukać pracy przy maszynie drukarskiej - dodaje Szubrycht. Wśród muzyków, którzy jako pierwsi dostrzegli w Andrzeju Zausze wyjątkowy talent, był gitarzysta Andrzej Kadłuczka czy Marian Pawlik z zespołu Dżamble. - Dżamble rozglądały się wówczas za wokalistą lub wokalistką i usłyszeli podczas potańcówki, jak Zaucha śpiewa "Georgia On My Mind". Wówczas wiedzieli, że to jest właśnie ten człowiek - wyjaśnia autor biografii. Kraków był wówczas miastem, w którym ścierały się i wzajemnie inspirowały wpływy big bitu i jazzu. - To była dla niego najlepsza szkoła muzycznego fachu - nie ma wątpliwości gość audycji.

YouTube/Andrzej Zaucha

Dusza towarzystwa


Zanim powstała książka, autor spotkał się z ponad sześćdziesięcioma osobami, które znały Andrzeja Zauchę. Ze wspomnień i relacji wyłania się sylwetka człowieka lgnącego do ludzi, słynącego z rubasznego poczucia humoru. - To był wychowanek i jedna z najbarwniejszych postaci klubu "Pod Jaszczurami", czyli miejsca w Krakowie, gdzie spotykało się wszystko to, co najlepszego do zaoferowania miał artystyczny Kraków - przekonuje Jarosław Szubrycht.

Tam, "Pod Jaszczurami", kwitł żywioł kabaretowy, teatralny, muzyczny i literacki. - Tym ludziom nie było wygodnie w fotelu, w domu. Szukali inspiracji w spotkaniu z drugim człowiekiem - dodaje. Zaucha doskonale czuł się w sytuacjach improwizowanych, w muzycznych konfiguracjach z artystami o różnym doświadczeniu i zapleczu. - Wszyscy oni wspominają go jako osobę serdeczną, wesołą, na której można było polegać i przy której nie sposób było się nudzić - wspomina gość Małgorzaty Raduchy.

Zobacz też:

Czytaj też:
Marta Zalewska 1200.jpg
Marta Zalewska: moje aranżacje nie wywrócą albumu Dżambli do góry nogami

W cieniu wielkiej tragedii

Choć Andrzej Zaucha zginął przez Zuzannę Leśniak, największą miłością jego życia była pierwsza i jedyna żona - Elżbieta. W roku 1989 zmarła w wyniku udaru mózgu. - Wszyscy przyjaciele wspominają, że świata poza sobą nie widzieli. Andrzej, kiedy tylko potrzebował, miał w domu schronienie od tego głośnego Krakowa. Elżbieta zawsze na niego czekała, ale wspierała go również w jego karierze, choćby pomagając dobierać sceniczne stroje. Zmarła nagle i to był dla niego wielki cios - opowiada gość Programu 1 Polskiego Radia.

Otrząsnąć się i wyjść z depresji, pomogli mu bliscy: rodzina i przyjaciele. Dużo pracował, grał kolejne koncerty. Muzyka stała się jego ukojeniem, mógł się w niej zapomnieć. - Zuzannę znał wcześniej, dlatego że Kraków jest tak naprawdę małym miastem, a środowisko artystyczne jest jeszcze mniejsze. Zetknęli się w Teatrze STU, a później, gdy Andrzej Zaucha był już wdowcem, ta ich znajomość przerodziła się w przyjaźń, a przyjaźń przerodziła się w coś więcej - tłumaczy Szubrycht.

Andrzej Zaucha oraz Zuzanna Leśniak zostali zastrzeleni 10 października 1991 roku w Krakowie po występie w Teatrze STU. Sprawcą był mąż Zuzanny, francuski reżyser Yves Goulais. Motywem była zazdrość.

Tytuł audycji: Czas Pogody

Data emisji: 26.09.2021 r. 

Godzina emisji: 10.00-12.00

mg

cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.