„Ludevo to płyta, którą tworzyłam przez 6 ostatnich lat. Był to okres ogromnych zmian w moim życiu, próby sił między marzeniami a rzeczywistością” – mówi o wydanym w sierpniu albumie kompozytorka i autorka tekstów, producentka muzyczna, pisarka Diana Ifeoma Ude, znana jako Ifi Ude.
Artystka dobrze znana tak z eteru, jak i z ekranu, na kilka lat nieco zamilkła – od premiery jej debiutanckiego albumu „Ifi Ude” minęło osiem lat. Po serii singli, jak „Kwiat” czy „Tato, tato” w sierpniu tego roku wypuściła nowy, obiecujący materiał – „Ludevo” Sięga na nim do korzeni, ale nie tych afrykańskich, o które zwykle pytają fani czy dziennikarze, a do polskich. Zgłębiając muzykę tradycyjną, pradawne symbole i samą siebie daje słuchaczom porcję świetnej muzyki inspirowanej folkiem. O niej rozmawialiśmy w audycji.
- Okres między jedną a drugą płytą był dość długi. Przez ten czas dojrzałam, weszłam w dorosłość. Co często łączy się z pewnym załamaniem wartości, postrzegania świata. Zostałam mamą, przez parę lat skupiałam się na tym, by odnaleźć się w nowej roli – śmieje się Ifi Ude. – Teraz przyszedł czas na „Ludevo”, płytę bardzo aktualną. Dochodzi do pewnego przewartościowania sposobu w jakim funkcjonowaliśmy. Do końca jeszcze nie wiemy, jak mamy funkcjonować na przyszłość. „Ludevo” to rodzaj zawieszenia, stan liminalny, czas, by zredefiniować naszą rzeczywistość. Jaką? Naszą ekologiczną wrażliwość na świecie, to okres zwolnienia, refleksji, że nasze własne postępowanie doprowadza nas do depresji, zagubienia, oderwania od korzeni…
Skąd nazwa „Ludevo”? Poza ukrytym w nim nazwiskiem artystki, tytuł nawiązuje do ludowości, sięgającej do tradycji, ale i do jednego wspólnego korzenia. To nawiązanie do wspólnych źródeł dla muzyki etnicznej całego świata.
- Uważam, że muzyka folkowa, etniczna jest wszędzie taka sama. Tak, muzyka ludowa jest transowa. Czy to etniczna muzyka z Nigerii, czy śpiewy Inuitów, pieśni Indian Ameryki Południowej, muzyka słowiańska – one wszystkie są do siebie bardzo podobne. Może mamy inne instrumenty, ale trzon: transowość, rytm, który się powtarza, powtarza i powtarza w pewną cykliczność, wszędzie jest takie samo. Ta cykliczność, ruch wprowadzający w kulisty taniec, odzwierciedlający wirowanie ziemi. Coś, od czego wszyscy jesteśmy zależni – mówi Ifi Ude, odnosząc się do muzycznej perspektywy tożsamości muzyki świata. – Z punktu widzenia wokalnego to harmonie, które uwielbiam. Ostatnio podróżowałam po Gruzji, gdzie poznałam piękne harmonie, głównie molowe. Potem odkryłam je w pieśniach Lubelszczyzny czy pogranicza polsko-ukraińskiego. Odkryłam nową miłość! Zaczęłam się uczyć, zaprzyjaźniłam się z ważnymi dla mnie osobami ze świata ludowego. Na przykład Januszem Prusinowskim, który otworzył przede mną możliwości kontaktowe, muzyczne. Chcę za tym podążać! Odkrywam swoje korzenie, tę część siebie, której nikt mnie nie chciał uczyć! W szkole mało się o tym mówiło, w mojej rodzinie niespecjalnie przywiązywało się wagę do słowiańskości, a publicznie znacznie ciekawsze były moje afrykańskie korzenie – zdradza Ude.
"
„Ludevo” nawiązuje do prasymboli, ważna jest m.in. figura kobiety – pramatki, posiadaczki starej wiedzy – która, jak zauważa artystka, przeżywa renesans. Być może zmienia się pewien paradygmat, silna narracja męska powoli ustępuje czułej kobiecej.
By nakręcić teledysk do utworu „Tato, tato”, Ifi Ude zaprosiła do współpracy kobiety z Ośrodka Pobytu Dziennego na Brzeskiej (warszawska Praga). Wspomina to jako wspaniałą przygodę, spotkanie z wiedzą starszych kobiet. Była to także wymiana doświadczeń – wokaliska kierowała chórem złożonym z kobiet z Brzeskiem, one uczyły ją miejskich ballad.
- W teledysku do „Tato, tato” dochodzi także do zderzenia kulturowego, na którym bardzo mi zależało: czarnoskóra, afrykańska matka w ludowej chuście i stroju żałobnym, w typowej polskiej wiejskiej chacie. Takie zderzenie dwóch „ras”, ale przecież takie rzeczy się dzieją. Nic nie jest w stanie przeszkodzić życiu! Ja też jestem wynikiem zderzenia dwóch światów! – śmieje się Ifi Ude.
Na płycie „Ludevo” usłyszeć możemy także Barta Pałygę i Marcina Lamcha – obu artystów dobrze znanych fanom szeroko pojętego folku. Marcin Lamch dodał utworom jazzowego sznytu, Bart Pałyga – etnicznych smaczków jak śpiew gardłowy czy dźwięki drumli. „Idealnie odnaleźliśmy się we trójkę” – uważa Ifi Ude.
Tytuł audycji: Muzyczne spotkania
Prowadziła: Aleksandra Tykarska
Data emisji: 5.11.2021
Godzina emisji: 23.06
Prasymbole, starcza mądrość i zmiany. Ifi Ude sięga do korzeni na płycie „Ludevo" - Jedynka - polskieradio.pl