Zespół Strachy na Lachy wznowił album z 2013 roku zatytułowany "!TO!", który poniekąd był podsumowaniem pierwszej dekady działalności tej grupy.
- To była płyta, która miała być wytchnieniem czy innym spojrzeniem w mój świat po nagraniu płyty "Dodekafonia", która miała swój ciężar gatunkowy i generalnie poruszała się po ciemnych zakamarkach. Tutaj miało być takie lekkie wyjście na światło, otworzenie okien i wpuszczenie nieco promieni słonecznych - wspomina Krzysztof Grabowski.
"Grabaż" zwraca uwagę, że "!TO!" po raz drugi ukazał się jako winyl. Do płyty CD doszła także kaseta.
- Każde wznowienie naszych piosenek na winylu mnie cieszy. One rozchodzą się w wersjach limitowanych, które są uzależnione od liczby zamówień złożonych przez fanów. Wiadomo, że okienko na zamówienia jest dość krótkie, ale fajnie, że te wznowienia się ukazują. Chyba wszystkie nasze płyty, z wyjątkiem tych, na których gramy covery i innych wykonawców, ukazały się na winylach. Bardziej jednak zasadzam się na te winyle z Pidżamą Porno, ale na też przyjdzie czas - dodaje.
Źródło: S.P. RECORDS/Strachy na Lachy, "Sznury aut"
Prywatnie nie słucha winyli
Krzysztof Grabowski zdradza, że prywatnie nie słucha winyli. Artysta żartuje, że to przez szwagra, któremu pożyczył 30 lat temu gramofon i do dzisiaj go nie odzyskał.
- Rozmawiamy z żoną, że czas zmierzyć się z nowymi trendami, czyli z tym powrotem winyli. Planujemy zakup różnych sprzętów, które umożliwiają słuchanie muzyki, w tym myślimy również o gramofonie - przyznaje.
"Grabaż" zaznacza jednak, że na winylu podchodzi mu muzyka klasyczna, natomiast rock and rolla woli słuchać z kaset lub płyt kompaktowych. - Podoba mi się tam bardziej selekcja i brzmienie. Na winylu, w przypadku cięższych brzmień, jest dla mnie nieznośna. Chociaż ja swoją przygodę z muzyką zaczynałem od płyt winylowych. Byłem chorowitym dzieckiem, więc często musiałem zostawać sam w domu i mama, żeby nie było mi smutno, kupiła gramofon i były bajki - słyszymy.
Bez hucznego jubileuszu
W tym roku Strachy na Lachy obchodzą dwudzieste urodziny, jednak - jak okazuje się - ten jubileusz nie jest jakoś specjalnie celebrowany. Powód?
- Czasy mamy takie, jakie mamy, i możliwości występów są ograniczone. Występujemy w dwóch zespołach naraz, bo jeszcze w Pidżamie Porno, więc nie znaleźliśmy terminu, żeby wykreować ten jubileusz. Pierwszy koncert zagraliśmy we wrześniu, kiedy akurat ukazywała się nowa płyta Strachów, więc byliśmy pochłonięci tym, żeby wyszła w tym czasie - wyjaśnia Krzysztof Grabowski.
- Ten termin dwudziestolecia minął nam niepostrzeżenie. A wiadomo, że jak się robi urodziny, to trzeba pospraszać gości i porobić próby. Dzień ma 24 godziny, a to było dla nas stanowczo za mało, żeby móc jeszcze wpleść w to wszystko koncerty urodzinowe. Płyta generalnie zdominowała nasz czas jesienią zeszłego roku. To był czas na jej promocję i to jest główną przyczyną, dlaczego nie obchodziliśmy hucznie naszych dwudziestych urodzin - dodaje "Grabaż".
Czytaj także:
Tytuł audycji: Muzyczna Jedynka
Prowadził: Marcin Kusy
Gość: Krzysztof "Grabaż" Grabowski (lider zespołu Strachy na Lachy)
Data emisji: 3.02.2022
Godzina emisji: 14.22
DS
"Każde wznowienie mnie cieszy". Lider Strachów na Lachy o nowym winylu "!TO!" - Jedynka - polskieradio.pl