Henryk Flame - jeden z najbardziej niezwykłych Żołnierzy Wyklętych

Data publikacji: 03.03.2022 08:39
Ostatnia aktualizacja: 03.03.2022 10:00
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych - zeszłoroczne obchody - przemarsz patriotyczny z Wawelu do Parku Jordana
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych - zeszłoroczne obchody - przemarsz patriotyczny z Wawelu do Parku Jordana, Autor - Piotr Guzik/Forum
Henryk Antoni Flame vel Flamme ps. Grot, Bartek był dowódcą wojskowym, kapralem pilotem Wojska Polskiego, kapitanem Narodowych Sił Zbrojnych, dowódcą grup leśnych VII (Śląskiego) Okręgu NSZ.

W młodości Henryk Flame (ur. 15 stycznia 1918 r. we Frysztacie, zm. 1 grudnia 1947 r. w Zabrzegu) należał do organizacji Orląt Związku Strzeleckiego. Gdy miał 18 lat, wstąpił na ochotnika do wojska. Przygotowywany był do służby jako pilot myśliwca. W wojnie obronnej Polski w 1939 roku bronił nieba nad Warszawą przed samolotami wroga. 1 września, w trakcie walk nad Legionowem, jego maszyna została ostrzelana i zmuszona do lądowania.

Pierwsza konspiracja

W połowie września 1939 roku Flame przekroczył granicę węgierską. Razem z innymi żołnierzami został internowany i osadzony w obozie, skąd uciekł. Następnie trafił w ręce władz niemieckich i został umieszczony w Stalagu XVII A Kaisersteinbruch. Do rodzinnego domu w Czechowicach powrócił wiosną 1940 roku. Podjął pracę na stanowisku maszynisty.

Po zarządzeniu Heinricha Himmlera z marca 1941 roku o wprowadzeniu volkslisty w Prowincji Górnośląskiej został wpisany do III grupy narodowościowej volksdeutschów. Związał się także z konspiracją niepodległościową. Prawdopodobnie miał już wtedy kontakty z konspiracją ZWZ-AK. Założył organizację HAK (Harcerska Armia Krajowa), podległą AK, która zajmowała się wywiadem i sabotażem.

W związku z powołaniem do armii niemieckiej, zagrożony dekonspiracją i aresztowaniem, Flame uciekł do lasu. Dołączył do oddziału partyzanckiego AK "Barania Góra" pchor. Mariana Barthela de Weydenthala "Urbana". Po jego śmierci oddział rozpadł się na dwie grupy. Flame, posługujący się wówczas pseudonimem "Grot", przejął dowództwo nad jedną z nich. Jesienią 1944 roku jego oddział podporządkował się dowództwu Narodowych Sił Zbrojnych.

Druga konspiracja

12 lutego 1945 roku do Czechowic wkroczyła Armia Czerwona. Flame, realizując zalecenia dowództwa NSZ, ze swoim oddziałem oddał się do dyspozycji "władzy ludowej". Objął stanowisko komendanta miejscowego komisariatu Milicji Obywatelskiej, obsadził swoimi ludźmi komisariat i podległe mu jednostki, a także gromadził wokół siebie ludzi opozycyjnie nastawionych do komunistów oraz broń, przygotowując się do nieuchronnej konfrontacji z komunistami.

Na przełomie kwietnia i maja 1945 roku Flame uciekł ze swoimi ludźmi w pobliskie lasy. Od tej pory zaczął występować pod pseudonimem "Bartek". Od maja 1945 do lutego 1947 roku stał na czele największego zgrupowania niepodległościowego na Śląsku Cieszyńskim, którego liczebność, w szczytowym okresie, wynosiła ponad 300 żołnierzy.

Zgrupowanie przeprowadziło łącznie ok. 340 akcji zbrojnych. Do największego wystąpienia zgrupowania  - na co zwrócił uwagę gość radiowej Jedynki, dziennikarz i historyk Tadeusz Płużański - należało zajęcie 3 maja 1946 roku uzdrowiskowej miejscowości Wisła, w której Flame przeprowadził, na oczach sterroryzowanych komunistów, defiladę z okazji święta konstytucji z udziałem w pełni umundurowanych i uzbrojonych żołnierzy NSZ.

- To ewenement na skalę całej Europy Środkowo-Wschodniej, podbitej po 1944 roku przez Stalina. Nic podobnego w żadnym kraju się nie odbyło. Zapłacili za to potem w większości życiem, ale wspomnienia z tej defilady, które teraz czytamy, świadczą o tym, że warto było. To był dla nich, dla mieszkańców Wisły, dla turystów, ważny dzień. Mogli pokazać swoje umiłowanie ojczyzny. To, że dla nich RP istnieje jeszcze wolna, niepodległa. To było pokazanie, kto jest gospodarzem tej ziemi - nie komuniści przywiezieni z Rosji, ale właśnie polskie wojsko - podkreślił Płużański.

Tragiczna śmierć

W wyniku akcji zaplanowanej przez Urząd Bezpieczeństwa, mającej na celu neutralizację Flamego i jego oddziału, latem 1946 roku w struktury zgrupowania przeniknął agent Henryk Wendrowski. Zdołał on nakłonić Flamego do zgody na zorganizowanie fikcyjnego przerzutu znacznej części zgrupowania na Ziemie Odzyskane w celu kontynuacji działań partyzanckich. W rzeczywistości przerzut był zainicjowany i kontrolowany przez bezpiekę. We wrześniu 1946 roku znaczna część żołnierzy zgrupowania "Bartka" została wywieziona na Śląsk Opolski i zamordowana.

- Była to jedna z najlepiej zorganizowanych ubeckich prowokacji przeciwko polskiemu podziemiu niepodległościowemu. Koronkowa akcja - wskazał gość Programu 1. Jeszcze długo w oficjalnych opracowaniach historyków funkcjonowały kłamstwa na temat tego, co się stało.

Od jesieni 1946 roku zgrupowanie Flamego zaczęło tracić inicjatywę na rzecz komunistów, którzy w licznych obławach dziesiątkowali podległe "Bartkowi" oddziały. Flame, wraz z najbliższym otoczeniem, ujawnił się 11 marca 1947 roku. Po złożeniu broni zamieszkał w rodzinnym domu w Czechowicach. Neutralizacja zgrupowania "Bartka" stanowiła dla komunistów ogromny sukces.

1 grudnia 1947 roku w Zabrzegu pod Czechowicami miejscowy milicjant Rudolf Dadak zamordował Flamego. Flame został pochowany na cmentarzu miejskim w Czechowicach-Dziedzicach.


POSŁUCHAJ

05:26

Henryk Flame - jeden z najbardziej niezwykłych Żołnierzy Wyklętych (Kulturalna Jedynka)

 


Czytaj także:


Tytuł audycji: Kulturalna Jedynka

Gość: Tadeusz Płużański (dziennikarz, historyk)

Data emisji: 1.03.2022

Godzina emisji: 23.40

Jedynka/Wikipedia/kk

W samo południe
W samo południe
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.