- Chcieliśmy to wydarzenie osadzić w wydarzenia, które miały miejsce wcześniej, czyli nakreślić ten kontekst i opowiedzieć, co zdarzyło się później. Właściwie ta nasza narracja dociągnięta jest do dnia współczesnego. Myślę, że opowiadając w ten sposób, ułatwiamy ludziom zrozumienie. Przede wszystkim chcieliśmy opowiedzieć o historii powstania w sposób przystępny, atrakcyjny i syntetyczny. Żeby to nie było kolejne naukowe dzieło - mówi Katarzyna Utracka.
Gość Jedynki uważa, że Powstanie Warszawskie jest "jednym z najważniejszych wydarzeń w historii Polski XX wieku i jednym z najbardziej tragicznych". - Ono wywołuje tutaj wiele emocji i dyskusji, które toczą się do dzisiaj - dodaje.
"Nie było kalkulacji, walczyli o wolność"
Jak wyglądało oczekiwanie na wybuch powstania? Co działo się 29 lipca 1944 roku w godzinach popołudniowych? - W tym dniu oczywiście odbywają się odprawy. Dowódca Armii Krajowej gen. Bór spotyka się ze swoimi oficerami. Omawiają, czy bić się czy nie i czy to już ten moment. Dwa dni wcześniej dowódca okręgu warszawskiego pułkownik Monter zarządził mobilizację na 28 lipca, która została odwołana. Toczy się dyskusja, czy dobrze stało się, że została odwołana, bo to też wprowadziło rozluźnienie w szeregach Armii Krajowej - relacjonuje Katarzyna Utracka.
Wtedy też do Warszawy przybył kurier z Londynu - Jan Nowak-Jeziorański, który spotkał się z dowódcą Armii Krajowej i przekazał informację, że Warszawa nie ma co liczyć na pomoc aliantów. Nadzieje w stolicy były jednak zupełnie inne.
- Rzeczywiście to jest trochę takie zaklinanie rzeczywistości, ale nie ma rzeczy jedynie czarnych i białych, tylko są również szarości. Ja zawsze mówię, że tego 29 lipca Komenda Główna i również pułkownik Monter nie mieli wszystkich kart na stole, przez co nie mogli przewidzieć, co się wydarzy. Nam po latach jest bardzo łatwo oceniać i zawsze mówiąc o wybuchu Powstania Warszawskiego, czy należało to zrobić, pytam powstańców, co oni zrobiliby teraz po latach i czy także chwyciliby za broń. Muszę powiedzieć, że ponad 90 proc. odpowiada, iż tak - zauważa Katarzyna Utracka.
- Dla nich to było jasne. Tutaj nie było kalkulacji, ponieważ walczyli o wolność. Co więcej, przygotowywali się do tej walki od września 1939 roku - dopowiada.
Źródło: Muzeum Powstania Warszawskiego/YouTube
Monter podpisał rozkaz wybuchu powstania
Informacje przekazane przez płk. Montera spowodowały, że zdecydowano się na ustalenie dnia i godziny wybuchu Powstania Warszawskiego.
- Te informacje, które płk Monter przekazał na odprawie popołudniu 31 lipca, że wojska Armii Czerwonej są już na Pradze i Rosjanie wzięli do niewoli niemieckiego generała, na pewno zaważyły i zadecydowały, że dowódca Armii Krajowej podjął decyzję o wybuchu powstania. Miało ono wybuchnąć następnego dnia, 1 sierpnia o godz. 17.00 - wyjaśnia Katarzyna Utracka.
Gość Jedynki zwraca uwagę, że "było mało czasu nawet na to, aby dostarczyć rozkaz o wybuchu powstania". - Decyzję podjęli dowódca Armii Krajowej oraz wicepremier Jan Stanisław Jankowski. Rozkaz między godz. 18.00, a 19.00 podpisał płk Monter. O godz. 20.00 wchodziła godzina policyjna i tak naprawdę ten rozkaz dotarł do oddziałów dopiero następnego dnia, a do niektórych niestety nawet nie dotarł. Stąd takie zamieszanie, przez które 1 sierpnia do walki stanęło zaledwie 20 kilka tysięcy żołnierzy Armii Krajowej spośród 50 tysięcy. Oczywiście w następnych dniach dołączyli kolejni - słyszymy.
Czytaj także:
Tytuł audycji: Eureka
Prowadziła: Dorota Truszczak
Gość: Katarzyna Utracka (Muzeum Powstania Warszawskiego)
Data emisji: 29.07.2022
Godzina emisji: 19.31
DS
Jak wyglądała sytuacja w dniach poprzedzających Powstanie Warszawskie? - Jedynka - polskieradio.pl