"Jeśli to była odpowiedź na prowokację, to nieproporcjonalnie duża". Ekspert o ostrzelaniu Armenii przez Azerbejdżan

Data publikacji: 13.09.2022 19:10
Ostatnia aktualizacja: 13.09.2022 19:54
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Walki na granicy Armenii i Azerbejdżanu
Walki na granicy Armenii i Azerbejdżanu, Autor - Bumble Dee/shutterstock
W nocy z poniedziałku na wtorek Azerbejdżan rozpoczął atak na południowo-wschodnią część terytorium Armenii. - Dopóki ten konflikt nie będzie rozwiązany, to cały czas będzie istniało ryzyko nowych eskalacji i takie rzeczy będą się zdarzać - mówi w Programie 1 Polskiego Radia Wojciech Górecki z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Obie strony oskarżają się wzajemnie o sprowokowanie. Wygląda jednak na to, że wszystko zaczęło się od azerskiego ostrzału nie w Górskim Karabachu, tylko na terytorium samej Armenii.

Azerbejdżan był aktywną stroną

Azerbejdżan w ostatnich miesiącach co najmniej dwukrotnie "testował" z jednej strony ormiańską obronę, ale także reakcje świata i przede wszystkim Rosji, która jest gwarantem bezpieczeństwa ormiańskiego. Tym razem Azerowie również sprawdzają Rosję, idąc kilka kroków dalej?

- Wszystko na to wygląda, ale nie wiemy, jaka była sekwencja wydarzeń, bo narracje azerska i ormiańska są sprzeczne. Azerbejdżan twierdzi, że te strzały były odpowiedzią na prowokację ze strony ormiańskiej. Tym niemniej chyba nie ulega wątpliwości, że to Azerbejdżan był tą aktywną stroną i jeśli nawet była to odpowiedź na prowokację, to była ona nieproporcjonalnie duża i silna - komentuje Wojciech Górecki.

Ekspert Jedynki przyznaje, iż "można odnieść wrażenie, że to jest taka taktyka negocjacyjna Azerbejdżanu polegająca na utrzymywaniu stałego napięcia i presji na Armenię i Federację Rosyjską, która jest sojuszniczką Armenii, ale też posiada swoje siły pokojowe". Powód? - Żeby doprowadzić do wprowadzenia w życie zapisów kończących wojnę w 2020 roku. Azerbejdżanowi zależy przede wszystkim na tym, żeby odblokować szlaki komunikacyjne - dodaje.

Co zrobią Rosjanie?

Wojciech Górecki zauważa, że "jeśli Rosja ograniczy się do wezwań do deeskalacji czy też jedynie prób zawieszenia broni (…), to straci wiarygodność, która już jest obniżona przez to, że obecne na miejscu siły pokojowe nie są w stanie zapobiegać kolejnym falom eskalacji".

- Zdaje się, że w tej chwili trwa zdalne posiedzenie Rady Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym i zobaczymy, co będzie postanowione. Jeśli okaże się, że jakiś mały kontyngent międzynarodowy, czyli z udziałem nie tylko Rosji, ale na przykład Kazachów czy Kirgizów, będzie wysłany, to Rosja pokaże, że ten kierunek jest cały czas dla niej ważny i ma instrumenty oddziaływania na swoich sojuszników - słyszymy.

POSŁUCHAJ

23:15

"Jeśli to była odpowiedź na prowokację, to nieproporcjonalnie duża". Ekspert o ostrzelaniu Armenii przez Azerbejdżan (Jedynka/Więcej świata)

Poza tym w audycji:

- Ukraińska armia wypiera Rosjan z północy kraju. W ostatnim tygodniu wyzwoliła niemal 4 tys. kilometrów kwadratowych terytoriów. Walki przenoszą się do obwodu ługańskiego. O szczegółach Paweł Buszko.

- Parlament Europejski debatuje dziś m.in. nad kwestią rosnących w Unii Europejskiej cen energii i surowców energetycznych. W środę orędzie Ursuli von der Leyen. Korespondencja Beaty Płomeckiej oraz rozmowa z prof. Zbigniewem Krysiakiem, prezesem Instytutu Schumana.

Czytaj także:

Tytuł audycji: Więcej świata

Goście: Wojciech Górecki (Ośrodek Studiów Wschodnich), prof. Zbigniew Krysiak (prezes Instytutu Schumana)

Data emisji: 13.09.2022

Godzina emisji: 17.32

DS

Złote czasy radia
Złote czasy radia
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.