"Rów Mariański". Słodko-gorzka opowieść o umieraniu i żałobie

Bohaterką powieści jest dwudziestoparoletnia dziewczyna, która traci swojego ukochanego, dziesięcioletniego brata. W pewnym momencie spotyka starszego mężczyznę, któremu również umarł ktoś bliski. Wyruszają w podróż, która ma pomóc dźwignąć się z rozpaczy i która zmienia ich oboje. 

"Rów Mariański" to powieść pełna żalu, pełna smutku, ale jednocześnie skrząca się humorem i nadzieją. - To debiut książkowy Jasmin Schreiber, ale nie debiut literacki. Jest ona blogerką, a "Rów Mariański" jest pewną kulminacją jej twórczości literackiej na blogu - mówi tłumaczka Agnieszka Walczy. 

Nadzieja, wśród bezmiaru żalu

Temat śmierci nie jest autorce obcy. Oprócz tego, że z wykształcenia jest zoologiem, udziela się również jako "towarzyszka umierania". Wszystko zaczęło się przypadkowo, gdy Jasmin Schreiber zgłosiła się jako wolontariuszka do hospicjum. - Tam okazało się, że to jest właśnie to, co chciałaby robić. Czyli towarzyszyć rodzinom umierających ludzi w przeżywaniu żałoby - analizuje gość audycji. W tej opowieści o rozpaczy odnajdziemy jednak również mnóstwo humoru.

Główna bohaterka, choć doświadczona śmiercią najbliższej osoby, jawi się nam jako osoba o ciętym języku. Stający na jej drodze dziwaczny staruszek okazuje się w tej materii równorzędnym przeciwnikiem. - Humor jest dość czarny, a w każdym razie szarawy. Sporo rzeczy, które mogłyby się wydawać absurdalne, zostało wziętych z życia - podkreśla Agnieszka Walczy. Nie bez znaczenia, dla zawartości książki, pozostaje również wykształcenie pisarki. Jako zoolog raczy czytelników mnóstwem przyrodniczych ciekawostek.

O sprawach ważnych, również dla ludzi młodych

"Rów Mariański" miał premierę w Niemczech w roku 2020. Książka rekomendowana jest od 16. roku życia i - jak wskazuje gość Programu 1 Polskiego Radia - to nie przypadek. - Młodzi ludzie mogą się wiele dowiedzieć o sprawach przyrody, a z drugiej strony można zbliżyć się do tematu śmierci i żałoby. Jest to zrozumiałe również przez język, którym autorka się posługuje - zwraca uwagę Agnieszka Walczy i dodaje, że to język bliższy potocznemu, zaczerpnięty z prowadzonego bloga.

Czytaj też: