Robert Gontarz: niektórzy sędziowie to politycy przebrani w togi

Prokuratura Okręgowa w Warszawie złoży zażalenie na postanowienie Sądu Rejonowego w Pruszkowie o umorzeniu postępowania przeciwko Barbarze Kurdej-Szatan, oskarżonej o zniesławienie Straży Granicznej oraz jej funkcjonariuszy. Artystka nazwała funkcjonariuszy "maszynami bez mózgów oraz mordercami". Z kolei pod koniec listopada sąd nieprawomocnie przyznał b. szefowi MSZ, obecnie europosłowi, Radosławowi Sikorskiemu (PO) od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego "kwotę 708.480 zł na pokrycie kosztów opublikowania przeprosin w serwisie Onet". Sprawa dotyczy wywiadu z 2016 r., po wygranych przez PiS wyborach, w którym szef PiS odnosił się do katastrofy smoleńskiej i zaniechań, jakich według niego dopuścił się rząd PO-PSL. Kaczyński ocenił w nim, że Sikorski dopuścił się zdrady dyplomatycznej.

- Niektórzy sędziowie tak naprawdę udają sędziów. To są politycy, którzy są przebrani w togi - ocenił w audycji "W samo południe" poseł PiS Robert Gontarz. Jak dodał, nie mają nic wspólnego z niezawisłymi sądami, które "mają widzieć sprawę, a nie ludzi, których lubią bądź nie lubią".

Sądowa niesprawiedliwość

Gość Jedynki zaznaczył, że w przypadku sędziów bardzo często można zauważyć, że ta sprawiedliwość jest "średnio sprawiedliwa". Przypomniał sprawę, w której Jarosław Kaczyński miałby zapłacić ok. 700 tys. zł za ogłoszenie w portalu internetowym.

- To jest naprawdę niesprawiedliwy wyrok, całkowicie pomijając kwestię "winny - niewinny", choć swoje zdanie oczywiście mam - podkreślił. Wskazał, że takie ogłoszenie powinno kosztować 40-50 tys. zł maksymalnie. 

Ochrona swoich

Nawiązując do sprawy Barbary Kurdej-Szatan, Gontarz ocenił, że to polityczny wyrok, który ma "chronić swoich".

- Doktryna Neumanna jest naprawdę bardzo żywa i ona w tym momencie bardzo mocno się objawia - dodał.

Wskazał, że osoby związane i sympatyzujące ze Zjednoczoną Prawicą muszą natomiast liczyć się z surowym, nawet niesprawiedliwym traktowaniem.

Czytaj także: