Patrioty będą chroniły polskie niebo. Szef MON: zostaną rozmieszczone w woj. lubelskim

We wtorek wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak napisał na Twitterze, że po rozmowie z niemieckim ministerstwem obrony, z rozczarowaniem przyjął decyzję o odrzuceniu wsparcia dla Ukrainy. - Przystępujemy więc do roboczych ustaleń ws. umieszczenia wyrzutni Patriot w Polsce i wpięcia ich w nasz system dowodzenia - przekazał.

Wicepremier, minister obrony Mariusz Błaszczak, w Programie 1 Polskiego Radia mówił o szczegółach lokalizacji i montażu niemieckich baterii, dodając, że dowodzić nimi będą polscy dowódcy. - Oczywiście lepiej by było, gdyby te zestawy były rozlokowane na zachodniej Ukrainie, dlatego, że mogłyby efektywniej bronić zarówno zachodniej Ukrainy, jak i wschodniej Polski - ocenił.

Gość audycji przypomniał, że do Polski trafią trzy baterie systemu Patriot. W każdej z nich może być kilka wyrzutni. - Polskie władze są zdeterminowane, by bronić Ukrainy, bo wolna Ukraina oznacza wolną Polskę - podkreślał minister Błaszczak. Przypomniał, że już prezydent Lech Kaczyński w Tbilisi w 2008 roku przestrzegał przed możliwością odbudowy rosyjskiego imperium. - Wtedy na czele rządu polskiego stał Donald Tusk, rządziła koalicja PO-PSL, która ignorowała ostrzeżenia prezydenta Kaczyńskiego. Oni wtedy likwidowali jednostki wojskowe w Polsce, szczególnie na wschód od Wisły - wskazywał. 

Niemieckie intencje 

Komentując niemiecką propozycje przekazania Polsce baterii, szef resortu obrony przyznał, że na początku traktował to jako "swoiste zagranie PR-owe".  - Problem polega na tym, że Niemcy nie wspierają Ukrainy tak, jak mogliby wspierać. Wynika to oczywiście z ich polityki, która przez dekady była nastawiona na wspieranie Moskwy, a nie Kijowa. (...) Dziś słychać w sferze werbalnej, że jest zmiana. Faktycznie wsparcie dla Ukrainy ma charakter symboliczny - ocenił. 

Według szefa MON Mariusza Błaszczaka, strona niemiecka zgodziła się, aby system rakiet Patriot został przekazany do naszego kraju i działał w polskim systemie dowodzenia. O użyciu tej broni będzie decydował polski dowódca operacyjny. Rozmowy dotyczą rozmieszczenia zestawów na Lubelszczyźnie.

Więcej w nagraniu.   

kmp