Habitat Lunares i Pilskie Muzeum Wojskowe. "Jedyne takie miejsce" w Pile

Na pilskim wojskowym lotnisku mieści się Pilskie Muzeum Wojskowe. Powstał tu też tzw. habitat, czyli miejsce, gdzie stworzone są warunki imitujące powierzchnie Księżyca lub Marsa - został weń zamieniony dawny, olbrzymi przeciwatomowy bunkier. Prowadzone są tu symulacje misji kosmicznych na Księżyca i na Marsa.  

Symulacja lotu w przestrzeni kosmicznej

Sytuację w hangarze śledzi i kontroluje centrum kontroli European Space Research and Technology Center - jeden z oddziałów ESA. W piątek (16.12) wieczorem miała miejsce wymiana załogi w Lunares. Grupa ochotników z całego świata (sześciu mężczyzn i dwie kobiety) opuściła pełną izolację, będącą symulacją lotu w przestrzeni kosmicznej. - Przez ostatnie dwa tygodnie mieli bardzo konkretną dietę, co jest częścią badań wykonywanych przez Pomorski Uniwersytet Medyczny - mówi Leszek Orzechowski, kierownik Habitatu Lunares. - Nie było tam ani grama cukru, kawa i herbata były zabronione - opowiada. 

[źródło: Facebook/Jedynka/Program 1 Polskiego Radia]

Muzeum z dawnym sprzętem wojskowym

W Pilskim Muzeum Wojskowym, na dawnych terenach wojskowych, znajduje się m.in. samolot SU22M4, utrzymany w bardzo dobrym stanie technicznym. - Nasza przygoda z muzealnictwem wojskowym zaczęła się od tego, że chcieliśmy uratować ten samolot, który ma zachowane oryginalne barwy pilskiego pułku (...) - mówi Przemysław Olszyński z Pilskiego Muzeum Wojskowego. - Jest zachowany w idealnej kondycji, działają instalacje hydrauliczna, elektryczna, pneumatyczna, a wszystko po to, żeby młody człowiek, gdy usiądzie w kabinie naszego samolotu zakochał się w lotnictwie - dodaje. 

Lotnisko Układu Warszawskiego

W czasie zimnej wojny było to jedno z najważniejszych lotnisk Układu Warszawskiego. To właśnie stąd szturmowe SU22 o zmiennej geometrii skrzydeł miały zacząć atak na Zachód. Pozostał betonowy pas i kilkadziesiąt gigantycznych przeciwatomowych schronów. W jednym z nich stoi odrzutowy SU22, gotowy do lotu. - Nasza przygoda z muzealnictwem wojskowym zaczęła się od tego, że chcieliśmy uratować ten samolot SU22, który ma zachowane oryginalne barwy pułku i oryginalne malowanie - wyjaśnia Przemysław Olszyński.

"W Polsce były głowice w okresie zimnej wojny"

Ogromny schronohangar przysypany jest ziemią. Drzwi to podobno ponad dwadzieścia ton betonu. - Drzwi otworzy pięciolatek, dlatego, że w sytuacji alarmowej nie mogło być nic, co by je blokowało. Szyny ułożone są pod kątem na ziemi, rozjeżdżają się grawitacyjnie - wyjaśnia Przemysław Olszyński. W okresie zimnej wojny lotnisko było jednym z najważniejszych lotnisk bojowych, skąd miały szturmować bombowce na Zachód. - Schronohangarów jest na lotnisku 40. Samolotów SU22, jak zakładamy było tu maksymalnie 36. 48 kilometrów od Piły w Brzeźnica-Kolonii, a przedpolu poligonu nadarzyckiego był potężny schron, gdzie były głowice i dzisiaj już wiemy, że jednak w Polsce były głowice w okresie zimnej wojny i było ich 197. A samoloty SU22 z Piły, wersja dwumiejscowa, tzw. szparka, były przystosowane do tego, żeby taką "bombkę" można było podczepić i zrzucić - dodaje.

Wszystkie samoloty odleciały

Samolot mierzy około 17 metrów długości, pokryty jest znakami i napisami. - Mija dokładnie 25 lat, jak po decyzji o likwidacji szóstego pułku wszystkie samoloty z Piły odleciały (...). Technicy, żegnając się ze swoimi samolotami wykonywali pamiątkowe napisy. Słowa piosenki, między innymi: "gdy mi ciebie zabraknie, gdy zabraknie mi ciebie". A na naszym samolocie: "zabraknie im kromki chleba naszego" (…). Jedną decyzją zniknęło wszystko, to był bardzo smutny dzień dla wszystkich - kontynuuje.

Czytaj też:

lunares.space/djr