Wzrost napięcia na północy Kosowa. Ekspert: Serbia wyraźnie pręży muskuły

Według nieoficjalnych źródeł prezydent Serbii Aleksandar Vuczić otrzymał list od ambasadorów kilku krajów zachodnich z ultimatum w sprawie Kosowa. Ma dobę na doprowadzenie do rozebrania barykad na północy tego kraju. Jeśli tak się nie stanie, kosowskie władze mają dostać zielone światło na rozwiązanie problemu we własnym zakresie, także siłowe. 

Prawdopodobnie to stało się jednym z powodów pilnego spotkania prezydenta, premier i szefa sztabu generalnego Serbii w nocy. Podjęto na nim decyzje dotyczące obecności serbskich wojsk na granicy z Kosowem. "Liczba członków jednostek specjalnych zostanie powiększona z 1500 do 5000 żołnierzy” - powiedział agencji Tanjug serbski minister obrony Milosz Vuczević.

Czytaj także:

Zdaniem gościa audycji "Więcej świata" próba siłowego rozwiązania problemu barykad przez władze Kosowa może doprowadzić do eskalacji sporu. - Wydaje się, że gdyby w tej chwili władze Kosowa zdecydowały się na ograniczony, ale mimo wszystko siłowy wariant rozmontowania barykad, mogłoby to pociągnąć za sobą dalsze skutki i eskalację tej sytuacji - ocenia Łukasz Kobeszko.

- Tak naprawdę cała ta sytuacja jest owocem nierozwiązanego od lat problemu. Kwestia bezpośrednich zapalników, w tym wypadku zmiana tablic rejestracyjnych w Kosowie, to często tylko pewnego rodzaju pretekst. Głównym problemem jest jednak to, że od długiego czasu obie strony nie mogą dojść do porozumienia. Ich dialog, różnego rodzaju spotkania i podpisywanie porozumień, nie prowadzi do rozwiązań i polepszenia tej sytuacji - zaznacza ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich.

Problem dla sił pokojowych

Działające w Kosowie siły pokojowe NATO poprosiły obie strony o "uspokojenie emocji", jednak na razie apel nie przyniósł skutku. - Jak na razie widzimy małą skuteczność działania zarówno sił KFOR, jak i dużo słabszej, bardziej symbolicznej misji EULEX Unii Europejskiej. Główny ciężar ochrony bezpieczeństwa w Kosowie leży od ponad 20 lat na barkach KFOR-u. Ale widzimy, że obydwie strony przejmują się ich obecnością. Ta misja utrzymuje jeszcze jakiś spokój, ale nie jest w stanie wygasić tej sytuacji - komentuje Łukasz Kobeszko.

Analityk podkreśla, że głównym zadaniem sił KFOR jest stabilizacja sytuacji w Kosowie, a nie udział w działaniach wojennych. - Od kiedy KFOR wszedł do Kosowa, jego celem była stabilizacja, czy też rozdzielenie tych zwaśnionych stron. Gdyby, nie daj Boże, doszło do szeroko zakrojonych działań militarnych i eskalacji, to KFOR miałby ciężki orzech do zgryzienia pod względem tego, jakie działania podjąć - wyjaśnia gość Programu 1 Polskiego Radia.

Ponadto w audycji:

- W rosyjskiej bazie lotniczej Engels, położonej blisko 700 km od linii frontu w Ukrainie, słychać było dwa wybuchy - poinformowały ukraińskie i rosyjskie media. Władze w Moskwie twierdzą, że wojsko zestrzeliło ukraińskiego drona, którego spadające szczątki zabiły trzech żołnierzy. To kolejne eksplozje w tej bazie w tym miesiącu. O ukraińskich atakach na cele w Rosji - felieton Macieja Jastrzębskiego.

- Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski rozmawiał telefonicznie z premierem Indii Narendrą Modim. Wśród poruszonych wątków było m.in. poparcie Indii dla ogłoszonej przez Zełenskiego formuły pokojowej. Indie w nadchodzącym roku obejmują rotacyjną, trwającą rok prezydencję w G20, organizacji zrzeszającej 19 państw oraz Unię Europejską. Gość: Patryk Kugiel, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych.

- Prezydent Czech Milosz Zeman w świątecznym orędziu wyraził nadzieję, że presja ze strony społeczności międzynarodowej prędzej czy później zmusi Rosję do wycofania się z Ukrainy. Kończący wkrótce urzędowanie prezydent podsumował w orędziu swoją ponad 30-letnią działalność polityczną. Zapewnił, że jako prezydent zawsze bronił czeskich interesów. W charakterystycznym dla siebie stylu dodał, że spotykał się czasem wśród polityków i komentatorów z "zawistnymi i zakompleksionymi zerami", o których zamierza zapomnieć zaraz po przejściu na emeryturę. Korespondencja Wojciecha Stobby.