Zamieszki w Brazylii. Ekspert: taki scenariusz był przewidywany już kilka miesięcy temu

Z informacji służb medycznych stanu federalnego wynika, że w zamieszkach wywołanych przez prawicowych radykałów rannych zostało około 50 osób.

- Scenariusz próby siłowego zajęcia instytucji państwa w przypadku przegranej prezydenta Bolsonaro, był przewidywany już kilka miesięcy temu. Takie sugestie wynikały z wypowiedzi prezydenta Bolsonaro, ale także z poziomu radykalizacji jego twardego elektoratu i zwolenników oraz z tego, jak spolaryzowana i zacięta była kampania wyborcza - komentuje Bartłomiej Znojek.

Ekspert przypomina, że przed drugą turą wyborów, do której weszli: Jair Bolsonaro i Luiz Inacio Lula da Silva "dochodziło już do walki na noże, inwektyw i nawet do aktów przemocy oraz do zabójstw".

Duże wyzwanie dla nowego prezydenta

Bartłomiej Znojek zwraca uwagę, że skalę problemu można było zauważyć w pierwszym wystąpieniu prezydenta Luli po tym, jak wygrał wybory. - Powiedział, że będzie pracował na to, aby zasypać podziały, bo jest jedna Brazylia i jedno społeczeństwo. A on chce po prostu zunifikować Brazylijczyków - mówi gość Jedynki.

- Jak widać po wczorajszych wydarzeniach, to nie udało się i będzie na pewno dużym wyzwaniem - dodaje.

Sądy i wojsko się obroniły

Ostatnie wydarzenia są wielkim testem dla brazylijskiej demokracji i dla tego, jak zachowają się sądy i wojsko. Wygląda na to, że instytucje państwowe się obroniły. - Jeżeli patrzymy na te obrazki, to wbrew pozorom Brazylia wcale nie jest taką złą demokracją. Te instytucje są stabilne. Zwłaszcza zwróciłbym uwagę na władzę sądowniczą i Sąd Najwyższy, którego sędziowie mają bardzo duże uprawnienia i są w stanie blokować akty prawne parlamentu. Poza tym w trakcie kampanii wyborczej sędzia mógł zablokować dane media, które siały dezinformacje - twierdzi Bartłomiej Znojek.

- Teraz sędzia znienawidzony przez Bolsonaro, Alexandre de Moraes, zawiesił na 90 dni gubernatora dystryktu federalnego, gdzie jest stolica Brasilia, który jest związany z byłym prezydentem Bolsonaro - dodaje.

Pojawiły się bowiem oskarżenia, że gubernator niedostatecznie zabezpieczył stolicę, kiedy było wiadomo, że dziesiątki tysięcy zwolenników Bolsonaro będą protestować. - To jeden z zarzutów, jak mogło dojść do takiej sytuacji, skoro było wiadomo, że taki scenariusz jest możliwy. Jedna z sugestii jest taka, że służby i policja, sympatyzujące z Bolsonaro, otworzyły drogę manifestującym i dostęp do głównych budynków organów władzy - słyszymy.

Poza tym w audycji:

- Turcja żąda rzeczy, których nie możemy i nie chcemy dać - oświadczył w niedzielę premier Szwecji Ulf Kristersson w kurorcie narciarskim Saelen na zachodzie swego kraju podczas dorocznej konferencji na temat bezpieczeństwa. Kristersson po raz pierwszy publicznie zakwestionował żądania Turcji na drodze Szwecji do NATO, które jego zdaniem wykraczają poza zawarte pod koniec czerwca 2022 roku porozumienie z Ankarą o wspólnych działaniach na rzecz walki z terroryzmem. Materiał Katarzyny Semaan.

- Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock opowiedziała się za odejściem od zasady jednomyślności przy podejmowaniu ważnych decyzji w Unii Europejskiej. Stwierdziła, że Wspólnota nie może sobie pozwolić na blokowanie decyzji przez pojedyncze państwa członkowskie. Ten pomysł odrzucił już jednak m.in. polski rząd. Rozmowa z prof. Genowefą Grabowską, byłą eurodeputowaną i ekspert w dziedzinie prawa unijnego i międzynarodowego.

- Były premier Czech Andrej Babisz został uniewinniony ws. unijnej dotacji na budowę prywatnego ośrodka konferencyjno-wypoczynkowego. Sąd ogłosił wyrok na kilka dni przed wyborami prezydenckimi, w których Babisz jest jednym z faworytów. Korespondencja Wojciecha Stobby.

Czytaj także: