"Dorastałam do tego". Gośka Chruściel o debiutanckim singlu

Gośka Chruściel przyznaje, że jako artystka musicalowa wcieliła się już w wiele ról. Nagrywając swój pierwszy singiel, chciała być sobą i przemówić do innych swoim głosem. - Przez długi czas musiałam się z tym oswajać. Tak naprawdę mogłam troszeczkę ukryć się pod tymi postaciami i jakby zawsze zwalić na nie coś, a tutaj jednak zupełnie wynurzam się jako ja - opowiada.

- Przez bardzo długi czas dorastałam do tego. Będąc na studiach, śpiewając i wchodząc w świat musicalu, tak sobie myślałam: "Gośka, ty to chyba jesteś taka odtwórcza trochę". Uwielbiałam stać na scenie, więc szukałam castingów i rzeczy, gdzie mogę zaśpiewać i połączyć się z ludźmi, dając sobie wspólnie tę energię. To mi wystarczało przez bardzo długi czas, ale powoli pojawiał się ten głodek i tak od dwóch lat dorastało we mnie, że zaczęłam jeździć na warsztaty tekściarskie (…) i oswajać się z tym - wspomina.

Stres był duży

Artystka zdradza, że przygotowywała się do tego w taki sposób, aby później była zadowolona z efektów swojej pracy.

- Miałam bardzo dobre wzorce, bo słuchałam zawsze świetnych tekściarek. Inspirowałam się Osiecką, Nosowską… To takie nazwiska, do których jest ciężko doskoczyć, więc starałam się, żeby jakoś udoskonalić mój warsztat, aby mój język wyrażania się był bogatszy i ciekawszy. Teraz nadal uczę się tego, ale już jakby z tym pierwszym wynurzeniem, mam wrażenie, że może za każdym razem będzie łatwiej, bo teraz stres był duży - dodaje Gośka Chruściel.

Źródło: Małgorzata Chruściel/YouTube

Single co dwa miesiące

Piosenka "W swoją stronę" to dopiero początek nowego muzycznego rozdziału Gośki Chruściel. - Mam zamiar wydawać single co dwa miesiące. Założyłam sobie taką regularność i mam zrobionych tych utworów na zapas. Jeszcze nie wiem w co będzie to zapięte, czy w epkę czy w płytę, ale na pewno będzie regularnie i różnorodnie - mówi.

- Będzie trochę elektroniki, ale nie za dużo. Nie chcę przesadzić, żeby to było żywe brzmienie z dozą elektroniki - wyjaśnia.

Gośka Chruściel przyznaje, że w jej tekstach jest dużo osobistych przeżyć. Inspiruje się również historiami innych osób.

Czytaj także: