Felicjan Andrzejczak: mam cudowną rodzinę i może dlatego chce mi się dalej pracować

Data publikacji: 09.04.2023 14:02
Ostatnia aktualizacja: 09.04.2023 14:58
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Felicjan Andrzejczak
Felicjan Andrzejczak, Autor - mat. promocyjne
Od pierwszych występów w technikum Leśnym w Rzepinie po Opole i Budkę Suflera – droga artystyczna Felicjana Andrzejczaka od płyty "Peron łez" po ostatnią nagraną wspólnie z Budką Suflera "10 lat samotności". W "Czasie pogody" artysta opowiadał o swoich świętach i o planach zawodowych. 

Przeżył niejedną noc komety, czterdzieści lat od premiery "Jolki" publikuje singiel podsumowujący wzloty i upadki, a nade wszystko, pokazujący nieprzerwaną moc swojego unikatowego głosu. Felicjan Andrzejczak, bo o nim mowa, niebawem wyda solową płytę. Promujący ją singiel "Impregnowany ślad", z tekstem autorstwa Artura Andrusa, to podsumowanie czterech dekad życia artysty, który osiągnął szczyt, spadł i odbił się, by powrócić ze zdwojoną siłą.

Niełatwe życie artysty

Felicjan Andrzejczak szerokiej publiczności pokazał się w 1979 roku, gdy ze swoim pierwszym przebojem, utworem "Peron łez", zdobył wyróżnienie na koncercie premier podczas Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. W latach 1979-81 występował w Teatrze Na Targówku (obecnie Teatr Rampa) w Warszawie, oraz gościnnie w Teatrze Muzycznym w Gdyni.

Artysta przyznaje, że w swojej karierze zawsze mógł liczyć na wsparcie i zrozumienie żony Jadwigi. - Jest bardzo mądrą kobietą. Wiedziała, że podejmuję się takiej pracy, w której na pewne rzeczy musi być tolerancyjna, wytrzymała. Wszystko się pięknie układało, jesteśmy ponad 50. lat po ślubie - podkreślił. Dodał, że była odporna na pojawiające się często w przestrzeni publicznej opinie na jego temat.

Budka Suflera i Romuald Lipko

Pod koniec 1982 roku nawiązał współpracę z Budką Suflera. Z propozycją zgłosił się Romuald Lipko. - Pojechałem, spotkałem się z nim, trochę porozmawialiśmy. Zaproponował mi nagranie kilku piosenek. Usiadł do fortepianu i zagrał mi m.in. motyw "Jolki". Pomyślałem sobie, że to jest numer, który "mi leży". Od tego się zaczęło - wspomina. Wyjątkowym utworem w dorobku, swoistym rozliczeniem się z przyjaciółmi był "Czas ołowiu".

W "Czasie pogody" Andrzejczak nazywa "Czas ołowiu" "najpiękniejszą pieśnią traktującą o artystach, którzy odeszli". - Ostatnie spotkanie z Romualdem w szpitalu było takie, że kiedy wychodziłem zapytał mnie czy zaśpiewam mu "Czas ołowiu". Łzy mi w oczach stanęły, jemu chyba też. Finał był taki, że zaśpiewałem na uroczystości pogrzebowej ten piękny utwór. Myślałem, że nie dam rady, ale ponieważ ładnych parę lat pracuję na estradzie opanowałem wszystkie emocje - przyznaje.


POSŁUCHAJ

28:33

Andrzejczak: mam cudowną rodzinę i może dlatego chce mi się dalej pracować (Czas pogody/Jedynka)

 

Kariera solowa

Gość Programu 1 Polskiego Radia zdradza, że przez wiele lat miał marzenie, by nagrać płytę solową z własnym zespołem. Niedawno ukazał się singiel "Impregnowany ślad" zapowiadający nowy album. Artysta w maju skończy 75 lat i wciąż ma apetyt na życie. - Jestem szczęśliwy, ponieważ mam cudowną rodzinę. Może to mnie tak trzyma, że chce mi się dalej pracować i nie myślę o peselu. Poza tym mam zespół młodych ludzi za sobą - podsumowuje. 

YouTube/Felicjan Andrzejczak - temat

Czytaj także:

Tytuł audycji: Czas pogody

Gość: Felicjan Andrzejczak

Data emisji: 09.04.2023

Godzina emisji: 10.20

mg/pj

cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.