Choć Wacław Holewiński jest absolwentem prawa Uniwersytetu Warszawskiego, w życiu dokonał innych zawodowych wyborów. - Kiedy skończyłem studia, nie miałem żadnych szans na aplikację, ponieważ od paru lat byłem już mocno zaangażowany w działalność opozycyjną. Mimo, że mieliśmy nakaz pracy to oczywiście żadnej pracy dostać nie mogłem - wspomina w rozmowie z Małgorzatą Raduchą.
Dodaje, że zajmował się tym co lubił najbardziej, a więc wydawaniem książek w podziemiu opozycyjnym.
Jak opowiadać o polskiej historii?
Gość "Spotkania z ..." przyznaje, że sposób przekazywania polskiej historii wcale nie musi być nasycony martyrologią. - Staram się w swoich powieściach od tego uciekać, choć w naszej historii jest wiele takich momentów i takich bohaterów, przy których czasami tych dużych słów trzeba używać - mówi. Jednocześnie wyraża zdziwienie, że w wolnej Polsce powstało tak mało filmów opowiadających losy wybitnych osobistości.
Karol Jaroszyński. Utracjusz, który wygrał fortunę
Bardzo skomplikowaną postacią polskiej historii jest bohater najnowszej powieści autorstwa Wacława Cholewińskiego pt. "Cieniem będąc, cieniem zostałem". To Karol Jaroszyński. - Majątek najbogatszego współcześnie Polaka to jest około 26 miliardów złotych, a majątek Jaroszyńskiego to było 200 miliardów złotych. Czy wyobrażacie sobie Państwo, żeby o takim człowieku nie powstał film albo serial? - pyta retorycznie gość audycji.
Karol Jaroszyński był m.in. głównym fundatorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Pochodził z bogatej rodziny, jego ojciec był właścicielem cukrowni. - Jako młody człowiek był hulaką, hazardzistą. Był człowiekiem, który trwonił majątek. Tak się działo do roku 1909. W Monte Carlo zagrał po raz kolejny, ale tym razem wygrał fortunę. Mianowicie równowartość 774 kilogramów złota - wyjaśnia autor powieści.
Inwestor
Suma ta wystarczyła na spłacenie długów i zakup domu w Monte Carlo. Spłata długów zmusiła niejako braci Karola do zdjęcia kurateli z części majątku ojca, która to część przypadła mu w spadku. - Natychmiast zastawił akcje cukrowni, które mu przypadały i nabył 30 proc. akcji jednego z banków. To dawało mu przewagę w radzie nadzorczej, został szefem tego banku i natychmiast udzielił sobie pożyczki - opowiada Holewiński.
Za pożyczkę tę nabył 30 proc. akcji innego banku, a tam powtórzył raz jeszcze ten sam manewr. - W rezultacie nabył dwanaście banków. Był człowiekiem mądrym, a co więcej nastąpiła w nim jakaś niebywała przemiana. Więcej nie grał. Zaczął kupować nie tylko banki, kupował cukrownie, kupował huty, kopalnie - wylicza rozmówca Małgorzaty Raduchy. Dodaje jednak, że ryzykanctwo mogło zakończyć się dla Jaroszyńskiego źle.
YouTube/Wydawnictwo Lira
Fortuna kołem się toczy
W roku 1914, w wyniku spiętrzenia płatności, nad bohaterem powieści pojawiło się widmo katastrofy. Uratował go jednak wybuch I wojny światowej. - Karol Jaroszyński został głównym dostawcą dla armii rosyjskiej. Wtedy strumień pieniędzy popłynął już tak szerokim nurtem, że stał się jednym z najbogatszych ludzi prawdopodobnie nie tylko Europy, ale i świata. Tylko, że to prosperity nie trwało długo - zaznacza gość "Spotkania z ...".
Czytaj także:
Tytuł audycji: Spotkanie z...
Prowadziła: Małgorzata Raducha
Gość: Wacław Holewiński (pisarz)
Data emisji: 16.04.2023
Godzina emisji: 23.32
mg
mg