Nowoczesne fotoradary na polskich drogach. Czy zmienią zachowania kierowców?

Bacznie obserwujący drogę kierowca może bezpiecznie przejechać trasę i uniknąć uchwycenia przez fotoradar. Służą temu chociażby znaki, które informują z wyprzedzeniem o pomiarach prędkości na danym odcinku. Tego typu oznakowanie wywołuje kontrowersje; kierowca może w końcu zwolnić, a po minięciu fotoradaru ponownie przyspieszyć.

Jak wyjaśnia Monika Niżniak, rzeczniczka Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, znaki informujące o kontroli prędkości mają stanowić ostrzeżenie dla kierowcy. Rozmówczyni Daniela Wydrycha przypomina również, że lokalizacja fotoradarów nie jest przypadkowa. - To są miejsca, w których dochodziło do niebezpiecznych sytuacji na drogach. Pojawienie się takiego znaku to dodatkowe ostrzeżenie dla kierowcy, że wjeżdża w strefę, która może być niebezpieczna - zwraca uwagę gość "Czterech pór roku".

Czytaj także:

"Mercedesy wśród fotoradarów"

Nowe urządzenia do pomiaru prędkości, które wkrótce pojawią się na polskich drogach, mają zastąpić część dotychczasowych fotoradarów. - Niektóre z nich pracuje już ponad dekadę, to są fotoradarowi emeryci. Rynek daje nam nowe możliwości i po nie sięgamy - wyjaśnia rzeczniczka GITD.

Ze względu na swoją funkcjonalność nowe urządzenia umożliwią m.in. dokładną identyfikację kierowcy pojazdu, który uchwycił fotoradar. - W naszej ocenie skończą się tłumaczenia, że "to nie ja prowadziłem, nie rozpoznaję siebie". (...) Był to jeden z czynników, dzięki któremu podjęliśmy decyzję o modernizacji systemu, równolegle z jego rozbudową - przyznaje Monika Niżniak.

W ramach modernizacji na drogach pojawi się 247 nowych urządzeń do pomiaru prędkości. Będą to m.in. fotoradary Mesta Fusion. Część dziennikarzy i ekspertów, na co zwraca uwagę gość "Czterech pór roku", nazywa je "Mercedesami wśród fotoradarów". - Dzięki funkcjonalnościom tego urządzenia zwiększa się zasięg oddziaływania fotoradaru. Urządzenie jest w stanie śledzić równocześnie 32 pojazdy, nawet na 8 pasach ruchu - opowiada rozmówczyni Daniela Wydrycha.

Wolniej znaczy bezpieczniej

Statystyki pokazały, że w porównaniu z 2021 roku w ubiegłym roku kalendarzowym odnotowano spadek zarejestrowanych przekroczeń prędkości. Rzeczniczka Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego zaznacza, że ta zmiana utrzymuje się do dziś. - Pierwszy kwartał tego roku to spadek na poziomie ok. 29 proc. Zarejestrowaliśmy ponad 170 tys. przypadków przekroczenia prędkości, kiedy rok wcześniej to było ponad 241 tysięcy - wymienia Monika Niżniak.

Zdaniem gościa Programu 1 Polskiego Radia za poprawę sytuacji na drogach odpowiedzialne są dwa czynniki. - Z jednej strony rozbudowujemy system i przybywa odcinków, które obejmujemy kontrolami. Z drugiej strony wprowadzono zmiany w przepisach i wysokości grzywien, więc kierowcy zdjęli nogę z gazu - ocenia gość radiowej Jedynki. - Nie analizujemy skuteczności urządzeń jedynie przez pryzmat zarejestrowanych urządzeń. W ubiegłym roku porównywaliśmy okres przed i po wprowadzeniu urządzeń. Z naszych analiz wynika, że tam, gdzie są fotoradary, liczba śmiertelnych ofiar spadła o ponad 97 procent - dodaje rzeczniczka.