Państwo Środka. Dlaczego Chiny tak nas intrygują i zaskakują?

Tomasz Sajewicz przyznaje, że "Chiny zmieniają się bardzo szybko". Spowodowane to jest rozwojem technologicznym i tym, że Państwo Środka w coraz większym stopniu interesuje się innymi krajami, w tym także Polską. - Po tej pandemicznej przerwie i zamknięciu Chiny są bardziej ekspansywne - zauważa.

- W latach 60. i 70. Chińczyków i Chinatown pokazywano w amerykańskich filmach wyłącznie jako takie panie sprzątające. W latach dwutysięcznych, szczególnie w tych ostatnich, Chiny w różnych serialach to już szpiedzy i zaawansowane technologie. To wszystko pokazuje, jak ogromny skok cywilizacyjny wykonały Chiny. Czy trzeba się nimi interesować? Jak najbardziej. Czy są zagrożeniem? To już kwestia polityczna - dodaje Tomasz Sajewicz.

Kraj dużych kontrastów

W ostatnich 20-25 latach Chiny wykorzystały okazję do tego, by stać się nowoczesnym krajem. - Przede wszystkim wizerunkowo wzmocniły swoją obecność na świecie. Starały się pokazać jako państwo, które staje się światowym mocarstwem w kontrze do Stanów Zjednoczonych - wyjaśnia Tomasz Sajewicz.

Chiny są jednak krajem ogromnych kontrastów. Z jednej strony, w Pekinie i innych miastach znajdują się jedne z najwyższych wieżowców na świecie, "a z drugiej strony, wystarczy pójść kilometr dalej, żeby zobaczyć Chiny, które zatrzymały się mentalnie jeszcze gdzieś w latach 80.".

- Również te Chiny wiejskie to zupełnie inne Chiny. Ich nie widzimy na co dzień, ponieważ widzimy przekazy, które dominują z dużych metropolii - twierdzi korespondent Polskiego Radia.

A czy warto uczyć się chińskiego? - Moim zdaniem tak. Język chiński to nie tylko Chiny, ale także wiele państw azjatyckich, takich jak Singapur czy Malezja. Co więcej, sam czasem używam języka chińskiego w Nowym Jorku, przydaje się też w zaułkach Londynu. Polecam go do nauki. Jest to niezwykle ciekawa, chociaż bardzo skomplikowana i czasami męcząca przygoda - odpowiada nasz gość.

Chiny i świat

Ambasador Chin we Francji oświadczył niedawno, że niektóre kraje byłego Związku Radzieckiego w świetle prawa "nie są suwerenne". Wypowiedź wywołała w sieci burzę dyplomatyczną. - To pokazuje, w jaki sposób Chiny postrzegają świat. Jak patrzymy na naszą mapę, mamy Europę w środku, a na chińskiej mapie w środku są Chiny. To też ma przełożenie na postrzeganie świata w relacjach międzynarodowych - mówi Tomasz Sajewicz.

- W sytuacji, w której Chiny jednak nie potępiają jednoznacznie rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ta wypowiedź jakby wpisuje się w tę narrację. Warto o tym pamiętać, że Chiny starają się zorganizować naszą część świata: wytwarzają różne formaty współpracy międzynarodowej, grupując i dzieląc państwa, tworzą własne alternatywy dla Banku Światowego… To wszystko pokazuje, jak bardzo starają się "umeblować nasze mieszkanie", mimo że mają już swoje świetnie "umeblowane", mniej lub bardziej legalnie - dodaje.

Gość Jedynki zwraca uwagę, że USA i państwa Unii Europejskiej "starają się być coraz bardziej asertywne" wobec Chin. Jego zdaniem 20 lat umacniania wizerunku Chin nie sprawiło, że teraz poszczególne państwa są bardziej obecne na ogromnym rynku chińskim.

Czytaj także: