"Uwięziona". Nowa powieść B.A. Paris, mistrzyni gatunku domestic noir

B.A. Paris jest autorką takich powieści jak "Za zamkniętymi drzwiami", "Na skraju załamania", "Terapeutka", "Dublerka" czy wydanej w styczniu tego roku "Uwięzionej". Pisarka przyjechała na Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie i na Międzynarodowy Festiwal Kryminału we Wrocławiu, gdzie w sobotę (3 czerwca) odbierze Honorową Nagrodę Wielkiego Kalibru dla autorów kryminałów.

Piekło ofiary, na kartach powieści

Jak podkreśla Magda Mikołajczuk, w swoich książkach B.A. Paris zwraca uwagę na tak ważne problemy, jak toksyczne związki z przemocą fizyczną i psychiczną. Te thrillery psychologiczne są częścią gatunku domestic noir. - Dla mnie to gatunek, który opowiada o relacjach, w których coś poszło nie tak ze względu na wydarzenia zewnętrzne. Coś w życiu pary lub rodziny przybrało zły obrót - tłumaczy sama pisarka.  

Dodaje, że w owej relacji robi się mrocznie i pojawia się strach. I choć przyznaje, że poprzez swoje pisanie nie ma zamiaru nikogo uczyć, to spotyka się z szerokim odzewem. - Zwłaszcza kiedy pojawiła się książka "Za zamkniętymi drzwiami", dostałam szereg listów od kobiet, które zdały sobie sprawę, że są w toksycznym związku, i postanowiły odejść od swoich partnerów. Tak że być może moje książki coś ludziom uświadomią - zaznacza. 

Fb/Wydawnictwo Albatros

"Uwięziona" - próba zwrócenia uwagi na syndrom sztokholmski

Powieść "Uwięziona" opowiada o losach nastoletniej dziewczyny, pół Angielki, pół Francuzki. Jej matka umarła przy porodzie, ojciec natomiast osieraca bohaterkę, gdy ta ma 16 lat. Amelie postanawia zacząć nowe życie, przenosi się do Londynu. Gdy wydaje się, że wszystko idzie dobrze, wpada w kłopoty. Zostaje porwana. B.A. Paris w tym przypadku zwraca uwagę na kwestię syndromu sztokholmskiego. 

To stan psychiczny, w którym ofiara w pewnym momencie zaczyna się identyfikować ze swoim oprawcą i łączyć z nim emocjonalnie. - Byłam nastolatką, kiedy głośna stała się sprawa Patty Hearst, porwanej córki milionera. Po kilku tygodniach dołączyła do tej grupy i napadła razem z jej członkami na bank. Była z nimi chyba przez rok. Później tłumaczyła, że została zmuszona, by dołączyć do tej grupy - wskazuje gość audycji.

Autorka dodaje jednocześnie, że wówczas dużo zaczęło mówić się właśnie o syndromie sztokholmskim. - Prawdopodobnie osoba porwana chce wykształcić relacje z porywaczami, żeby być lepiej traktowaną. To samo robi moja bohaterka, która po prostu toczy bitwę z góry skazaną na porażkę - analizuje B.A. Paris. Podkreśla zarazem, że każdy z nas może znaleźć się w sytuacji podobnej tym opisywanym w powieściach domestic noir. 

Czytaj także: