W piątek właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn stwierdził, że oddziały rosyjskiej armii zaatakowały obóz jego bojowników, powodując liczne ofiary. Zapowiedział "przywrócenie sprawiedliwości" w armii i domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu. Wagnerowcy opanowali sztab Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, a następnie skierowali swoje siły na Moskwę.
Jednak po upływie doby, w sobotę wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem negocjacji białoruskiego autorytarnego lidera Aleksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem.
"Zwykła mistyfikacja"
- Miało tam uczestniczyć około 25 tysięcy sił Prigożyna, a teraz się ocenia, że w tym buncie najwyżej uczestniczyło ok. 8 tysięcy wagnerowców. Nie wiadomo, czy to nie jest prowokacja i zasłona dymna, bo najistotniejsza dla Rosji jest wojna na Ukrainie - powiedział Waldemar Andzel.
Jego zdaniem "czas pokaże, co to ostatecznie było". - Czy to był faktyczny bunt, czy też tylko zwykła mistyfikacja ze strony Kremla, jakich Kreml już wiele robił. Jeżeli to był bunt, to chyba nikt nie wierzy, że Putin będzie takim łaskawym carem dla obywateli Rosji - zauważył polityk.
* * *
Audycja: "W samo południe"
Prowadzi: Henryk Szrubarz
Gość: Waldemar Andzel (PiS)
Data emisji: 26.06.2023
Godzina emisji: 12.25
nt
"To mogła być wielka mistyfikacja ze strony władz Rosji". Poseł PiS o buncie wagnerowców - Jedynka - polskieradio.pl