Pierwsza pomoc na miejscu zdarzenia
Damian Walas, ratownik medyczny zaznacza, że podchodzimy do poszkodowanego tylko w sytuacji, kiedy jest bezpiecznie. - Potrząsamy za barki, wołamy, próbujemy nawiązać z nim jakiś kontakt. Jeżeli nie oddycha, musimy pamiętać o udrożnieniu dróg oddechowych - mówi. - Jak jesteśmy nieprzytomni, nasze całe ciało jest wiotkie, łącznie z naszym językiem, który zapada się na tylnej ściany gardła. Bardzo ważne jest, żeby głowę odchylić. Jedną rękę kładziemy sobie na czole, drugą na żuchwie poszkodowanego. Odchylamy mocno głowę do tyłu, nachyla mi się i przez 10 sekund sprawdzam, czy mój poszkodowany oddycha - instruuje.
Jeżeli poszkodowany nie oddycha, albo nie mamy pewności, czy robimy to prawidłowo, wtedy dzwonimy po pomoc pod numery alarmowe: 999 lub 112 i rozpoczynamy resuscytację krążeniowo-oddechową. - 30 uściśnięć i dwa oddechy ratunkowe, i tak na przemian. W momencie, kiedy nie czujemy się dobrze, boimy się, że możemy się czymś zarazić od tej osoby, nie musimy wykonywać wdechów. Kluczowe jest wtedy wykonywanie uciśnięć klatki piersiowej i robimy to wtedy bez przerwy - wyjaśnia ekspert.
Podstawowym elementem, różniącym się od standardowego udzielania pierwszej pomocy osobie dorosłej, jest fakt, że resuscytację dziecka zawsze rozpoczynamy od 5 wdechów ratowniczych, niezależnie od wieku. - Dopiero po wdechach, należy uciskać klatkę piersiową z oddechami środkowymi na przemian - tłumaczy ratownik.
Czytaj również:
Pierwsza pomoc nad wodą
Wakacje nad morzem kojarzą się z błogim wypoczynkiem. Może się jednak zdarzyć, że beztroski relaks na plaży zostanie przerwany przez nieoczekiwane zdarzenie i konieczność udzielenia pierwszej pomocy osobie tonącej. Tylko w lipcu br. w Polsce utonęło 55 osób. Najczęściej jako przyczyny wymienia się alkohol, brawurę i przecenianie własnych możliwości.
Jak pomóc osobie tonącej? Nawet jeżeli umiemy pływać, to wchodzenie do wody jest ostatecznością mówi Mateusz Wawryszuk, ratownik medyczny i wodny. - W pierwszej kolejności należy coś podać poszkodowanemu z brzegu. Może to być m.in. ręcznik, patyk, wiosło. Możemy też coś rzucić, np. koło ratunkowe - podkreśla. - Jeżeli poszkodowany jest zbyt daleko i nie jesteśmy wstanie nic dorzucić, w ostateczności, gdy z bezpiecznym potrafimy pływać, możemy wejść z jakimś przedmiotem unoszącym się na wodzie, który później podajemy poszkodowanemu. Nigdy nie chwytamy poszkodowanego własnymi rękami - zwraca uwagę.
- Algorytm pierwszej pomocy wygląda tak, że na samym początku wykonujemy 5 oddechów ratunkowych, następnie przechodzimy do klatki piersiowej 30 razy do dwóch oddechów - dodaje ratownik.
Korzystajmy ze strzeżonych plaż
- Ważne jest to, żeby obserwować np. swoje dziecko ciągle. Zawiadamiamy ratownika, powiadamiamy inne osoby, które mogą nam pomóc i dopiero udzielamy pomocy tej osobie. Najgorsze jest to, gdy ktoś w ferworze walki biegnie do wody starając się wyciągnąć swoje dziecko i niestety często dochodzi do sytuacji, że mamy dwóch poszkodowanych - przestrzega gość Jedynki.
Tytuł audycji: Wolna sobota z Jedynką
Prowadzili: Daniel Wydrych i Henryk Szrubarz
Materiał: Weronika Puszkar
Data emisji: 22.07.2023 r.
Godzina emisji: 6.51, 7.47
ans