Reakcje świata na pucz w Nigrze. Ekspert: sankcje i interwencja zbrojna są realne

W miniony weekend na ulicach stolicy Nigru, Niamey, pojawili się zwolennicy przejęcia władzy przez wojsko. Manifestacja miała charakter antyfrancuski i prorosyjski. Jednocześnie w mieście protestowali zwolennicy uwięzionego Bazouma, domagający się uwolnienia prezydenta. Przywódca niedawno został pokazany publicznie po raz pierwszy od dnia puczu. Rozmawiał z wysłanym do stolicy Nigru przez pozostałe państwa afrykańskie prezydentem Czadu Mahamatem Idrissem Débym.

Czytaj także:

Zamach stanu w Nigrze. "Sankcje i interwencja zbrojna są jak najbardziej realne"

Państwa Afryki Zachodniej dały puczystom tydzień na przywrócenie porządku konstytucyjnego, grożąc sankcjami i interwencją zbrojną. Jak ocenia prof. Artur Roland Kozłowski, politolog z Uczelni WSB Merito, realizacja gróźb ze strony sąsiadów Nigru jest jak najbardziej realna. - Przywódcy tych państw zdają sobie sprawę, jak aktywne są oddziały dżihadystów i wagnerowców w państwach sąsiadujących. Oczywiście nie mamy stuprocentowej pewności, że ten zamach, jest sprowokowany przez jedną z tych grup. Patrząc jednak na historię tych państw, doświadczają one dużego zaangażowania militarnego z ich strony - komentuje ekspert.

Jednocześnie gość radiowej Jedynki przypomina o roli, jaką pełni Niger dla państw zachodnich. - Mamy tam kilka baz, francuskich i amerykańskich. Atrakcyjność tego państwa polega na tym, że udałoby się wówczas podporządkować wojskom Wagnera reżimy państw sąsiadujących. Ponadto w Nigrze znajduje się 7 proc. światowych złóż uranu - podkreśla politolog.

Pucz w Nigrze a ślady rosyjskie

Wiedza o dotychczasowych działaniach Rosji na terenie Afryki oraz prorosyjski charakter niedawnych manifestacji w Niamey mogą sugerować zaangażowanie Kremla w przeprowadzony niedawno pucz. Prof. Kozłowski podkreśla, że ten sposób działania Putina stanowi wyzwanie dla państw demokratycznych. - To znak do przedefiniowania tego, jak w kolejnej tego typu sytuacji powinny reagować państwa demokratyczne. O państwach tej części świata mówi się, że to państwa niestabilne. Widzimy, że nie radzą sobie samodzielnie z wyzwaniami typu bandyckiego czy terrorystycznego. Trzeba wypracować takie rozwiązania, aby te państwa mogły same stanąć na nogi i się bronić - zaznacza gość audycji.

Ponadto w audycji:

- Pucz w Nigrze. Relacja Michała Strzałkowskiego.

- Posłowie rządzącej Węgrami Fidesz/KDNP zbojkotowali dzisiejsze (31.07) nadzwyczajne posiedzenie tamtejszego parlamentu. W związku z tym, z powodu braku kworum, nie udało się przeprowadzić głosowania nad przyjęciem Szwecji do NATO - rozmowa z Piotrem Piętką, korespondentem Polskiego Radia w Budapeszcie.

- "Wojna stopniowo powraca na terytorium Rosji, do jej symbolicznych centrów i baz wojskowych. To nieunikniony, rzeczywisty i absolutnie sprawiedliwy proces" - powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Odniósł się w ten sposób do informacji o ataku dronów w centrum Moskwy, do którego doszło w nocy z soboty na niedzielę. "Wojna w Ukrainie dotyka teraz tych, których do tej pory nie dotyczyła" - komentował z kolei rzecznik Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy Jurij Ihnat. Relacja Macieja Jastrzębskiego i gość: prof. Daniel Boćkowski (Uniwersytet w Białymstoku).

- Ministerstwo Sportu Ukrainy zniosło zakaz udziału swoich sportowców w zawodach z Rosjanami i Białorusinami. Chodzi o zawodników startujących pod neutralną flagą. Natomiast kilka dni temu ukraińska zawodniczka mimo wygranej została zdyskwalifikowana podczas zawodów szermierczych za odmowę podania ręki przeciwniczce z Rosji. Rozmowa z Rafałem Bałą z redakcji sportowej Polskiego Radia.