- To jest dla mnie zdumiewające, to burzy krew. Zginął prezydent, elita Polski wojskowa, polityczna, mój tata. Jak to jest możliwe, że po takim tragicznym wydarzeniu, gdzie nie wiemy, co się wydarzyło, mówi się o "nowym otwarciu"? - pytał w Programie 1 Polskiego Radia poseł PiS Kacper Płażyński komentując ustalenia "Resetu" TVP.
Jak poinformowała TVP we wtorkowym odcinku "Resetu", osiem dni po katastrofie smoleńskiej, w dniu pogrzebu Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu, doszło do spotkania Donalda Tuska, Bronisław Komorowskiego i Dmitrija Miedwiediewa. Z notatki wynika, że strona polska zaproponowała Rosji "nowe otwarcie" wzajemnych relacji - podał portal TVP Info opisując ustalenia "Resetu".
"Ideologiczna miłość do Rosji" polityków PO
- Wiedząc, kim jest Rosja, jak Rosja postępuje, jak ostatnie dziesięciolecia władz rosyjskie postępowały, to oczywistym wydaje się, że trzeba brać pod uwagę, że to rosyjska sprawka, że to była decyzja Rosjan, by ten samolot nie wylądował, a żeby został zniszczony - gromił rząd PO Kacper Płażyński. - W tym kontekście podejmowanie takich kroków radykalnych, obietnice "nowego otwarcia", przyjazne uściski wobec Rosjan, to rzeczy, które w głowie się nie mieszczą - przyznał.
Czytaj także w TVP.Info: "Reset” nad trumną prezydenta. Cenckiewicz: na tym polegała cała tragedia po 10 kwietnia
W jego ocenie, "nie było instynktu tego, co jest polską racją stanu, podejmowania decyzji racjonalnych i spokojnych mimo tragicznych wydarzeń". - Sam nie wiem, czy to było parcie w ideologiczną miłość do Rosji, aby przybliżyć sobie sympatię Niemców, którzy robili największe w tym czasie interesy z Rosjanami, czy to był kompleks mniejszego brata w głowach niektórych polityków. To na pewno wstrząsające - stwierdził poseł PiS.
"Wojna informacyjna" rządu Tuska po katastrofie smoleńskiej
Odnosząc się do doniesień, że Donald Tusk chciał uhonorować Rosjan zaangażowanych w działania wobec Polaków po katastrofie smoleńskiej, gość "Sygnałów dnia" odparł, że "wszyscy wiemy, jak wyglądało zabezpieczenie miejsca tego wydarzenia, w mojej ocenie najprawdopodobniej zamachu". - Wszyscy widzieliśmy bezczeszczenie ciał, wiemy, jak wyglądała kwestia pochówku, że ciała były pomieszane, w środku znajdowały się niedopałki i inne rzeczy, które nigdy nie powinny się w nich znaleźć. Wiemy, że polscy patolodzy nie byli dopuszczeni do sekcji zwłok, choć taki był wymóg prawa międzynarodowego - zaznaczył.
- Dzisiaj wiemy, że nie powinno się wnioskować o żadne ordery dla Rosjan, tylko o areszt i o postawienie im poważnych zarzutów. Wydarzyło się dokładnie odwrotnie - ocenił.
Stwierdził też, że chcąc uhonorować Rosjan, Polska wysłała sygnał międzynarodowy, że "wszystko jest w porządku, a Rosjanie to jacyś wspaniali ludzie". - W tym momencie już zaczęliśmy przegrywać wojnę informacyjną, którą Donald Tusk i jego rząd prowadził przez następne lata, aby jakiekolwiek konsekwencje po stronie rosyjskiej nie były poniesione, by ktokolwiek nie pomyślał, że to mógł być zamach - zakończył Kacper Płażyński.
Więcej w nagraniu:
Czytaj także:
Audycja: "Sygnały dnia"
Prowadzący: Grzegorz Jankowski
Gość: Kacper Płażyński (poseł PiS)
Data emisji: 6.09.2023
Godzina emisji: 7.15
Jedynka, IAR/ mbl
Płażyński komentuje doniesienia "Resetu": PO zabrakło po Smoleńsku instynktu mówiącego, co jest polską racją stanu - Jedynka - polskieradio.pl