Michał Pepol i Kora w nowym utworze "Mimoza (Ty - nie ty)". Jak roztańczyli smutek?

Projekt Michała Pepola to nie tylko płyta i winyl, ale również "Kora nieskończoność". - To czteroletni projekt, który z bardzo grubej rury zaczął się we wrześniu 2019 roku. Spełniam swoje marzenie - mówi.

- Zacząłem od tego, że dostałem od Kamila Sipowicza archiwum Kory i niewydane nagrania. Marzyłem, żeby coś z tym zrobić i udało się. Jak rok temu wydawałem tę płytę, to później były jeszcze mini-koncerty, które grałem na Roztoczu, w ostatnim miejscu życia Kory. Zagrałem też mnóstwo koncertów w innych miejscach Polski, nakręciłem teledyski z Pawłem Bownikiem i nie tylko… Ostatnio powstał piękny teledysk z Wojtkiem Bojanowskim, który skompilował obrazy, które dokumentował w trakcie wojen - opowiada.

Artysta dodaje: - Zaprosiłem wspaniałych gości - Ralfa Kamińskiego, Magdę Cielecką, Baascha - do "Repryzy", czyli tych kilku piosenek, które dopełniają album po roku. Strasznie dużo się tego zrobiło. Wrzesień jest tym miesiącem, w którym żegnam się z tym projektem, wypełniam go i jakby oddaję.

Jak Kora zmieniła Michała Pepola?

Michał Pepol zastanawia się, kim tak naprawdę będzie po tej płycie.

- Myślę, że jednak to obcowanie przez 4 lata z Korą, z taką legendą i z tak bardzo silną osobowością, na pewno mnie zmieniło i jakoś na mnie wpłynęło. Jestem bardzo ciekaw, co będzie ze mną, kiedy już te wszystkie utwory są z wami i można tego słuchać - mówi.

Źródło: Michał Pepol/YouTube

Czym "Ty - nie ty" (Maanam i Kora) różni się od "Mimozy" (Pepol)?

Najnowsza piosenka "Mimoza (Ty - nie ty)" powstała na bazie utworu Maanamu i Kory z 1986 roku. Michał Pepol w pewien sposób roztańczył smutek, którym charakteryzował się oryginał. - Poczułem, że to utwór z takim potencjałem, który jeszcze nie wybrzmiał jak należy - wyjaśnia.

- Jest tyle wspaniałych utworów z takim klimatem trochę lat 80. czy 90. (…), które są piosenkami z bardzo smutnym tekstem, ale mają formę taneczną. To porywające, że można w pewnym sensie wytańczyć smutek. Pomyślałem, że to jest idealny moment, żeby ten utwór potraktować w ten sposób - kontynuuje.

Jak twierdzi, wygładził kontury, ale jednocześnie pozostawił "ten zadzior wokalu Kory, bo on jest oryginalny".

Zobacz także: