Ewa Kosowska-Korniak przyznaje, że pomagając dzieciom w lekcjach, powinniśmy robić to mądrze. Czyli jak? - Chodzi o to, żeby dziecko nauczyć, jak się robi zadanie, a nie zrobić za nie - wyjaśnia.
Warto wtedy powiedzieć, żeby spróbowało samo albo pokazało, z czym ma kłopot. - Szukajmy tego i w ten sposób pomagajmy. Żeby dziecko miało poczucie sprawczości - dodaje ekspert.
Rodzic odrabia zadania domowe za dziecko?
Zdarza się, że lepsze oceny dostają dzieci, które mają rozwiązane zadania przez rodziców. Natomiast uczniowie, którzy próbują poradzić sobie sami, otrzymują gorsze oceny. Co wtedy? - Myślę, że trzeba powiedzieć dziecku: "Mama Zuzi dostała piątkę albo tata Ani napisał świetne zadanie, a ty dostałeś 3+, ale to jest twoja ocena. Brawo, że zrobiłeś to sam!" - radzi Ewa Kosowska-Korniak.
- To jest kwestia poddawania się ocenom i presji ze strony innych. Jako rodzice często temu ulegamy i zaczynamy się porównywać. Chcemy, żeby nasze dziecko było lepsze niż inni, bo wiemy, jakie dziecko ma kompetencje, umiejętności i jakie jest zdolne. Każdy rodzic chciałby, żeby to znalazło potwierdzenie w ocenach. Jednak z drugiej strony, jeśli to nie jest praca dziecka, to jest to bez sensu. To tak jakby rodzice dostawali oceny - kontynuuje gość Jedynki.
Ewa Kosowska-Korniak zwraca się do nauczycieli, żeby reagowali w sytuacjach, kiedy wiedzą, że uczeń przyniósł pracę napisaną przez kogoś innego. Taka postawa wymaga asertywności, pokazania jasno oczekiwań i nazwania problemu po imieniu, ale dla dobra dziecka warto to zrobić.
W klasach I-IV uczymy samodzielności
Ewa Kosowska-Korniak podpowiada, że "w klasach I-IV uczymy dziecko samodzielności". - Pomagamy, ale w taki sposób, że uczymy stworzenia warsztatu odrabiania lekcji, pokazujemy narzędzia, jak robić to samodzielnie, i uczymy pewnego rytmu dnia, żeby pracować regularnie i systematycznie. Doceniamy też wysiłki i dzięki temu motywujemy dziecko do tego, aby chciało więcej. To później powinno procentować - tłumaczy Ewa Kosowska-Korniak.
- Klasy V-VIII to już samodzielna praca dziecka. Raczej pomagamy przezwyciężać trudności, np. przy zadaniach z matematyki angażujemy wujka, kogoś, kto jest świetny z tego przedmiotu, albo korepetytora. Chodzi o to, żeby dziecko na egzaminie poradziło sobie samo, bo egzaminy to jednak samodzielna praca. Z kolei szkoła średnia to już czas zbierania plonów z tego, co zasialiśmy w klasach I-IV. Chodzi o to, żeby dziecku dać wędkę i pokazać, że jestem blisko, rozumiem je, ale nie mam nadmiernych wymagań i nie potrzebuję porównań - dodaje Ewa Kosowska-Korniak.
Czytaj także:
Tytuł audycji: Cztery pory roku
Prowadził: Roman Czejarek
Gość: Ewa Kosowska-Korniak (psycholog i mediatorka z Uniwersytetu WSB Merito w Opolu)
Data emisji: 10.10.2023 r.
Godzina emisji: 9.36
DS