Kiedy nastąpił ten moment, w którym Zuzanna Fruba postanowiła zająć się historią wyjazdu ojca z Polski, rozdzielenia rodziny i tajemniczej śmierci? - Poczucie, że chciałabym się zająć historią mojego taty przyszło do mnie bardzo znienacka. Po wielu, wielu latach kompletnego braku mojego zainteresowania tymi wydarzeniami. Wtedy, kiedy już zupełnie żyłam swoim teraźniejszym życiem i nie cofałam się myślami do czasów mojego dzieciństwa - przyznaje.
- Od czasu wyjazdu taty minęło dobrych trzydzieści kilka lat. Do momentu, kiedy uświadomiłam sobie, że ten temat mnie w ogóle może jeszcze kiedyś zainteresować, w ogóle nie zajmowałam się tą historią, aż do chwili, kiedy moja mama podarowała mi paczki swoich własnych listów pisanych do mojego taty. Pochodziły one z czasów tuż po jego wyjeździe. Lektura tych listów sprawiła, że nagle cofnęłabym się jakby takim tunelem do tamtych czasów - dodaje pisarka.
Wyjazd, który rozdzielił rodzinę
Listy pisane przez ojca Zuzanny Fruby wskazywały, że wyjechał on do Niemiec, ponieważ chciał tam zarobić i później sprowadzić rodzinę do siebie. Jej mama była jednak temu przeciwna, co też wyrażała w korespondencji.
- Wydaje mi się, że intencje taty były dobre i on rzeczywiście wierzył w to, że jest to słuszne rozwiązanie, jeśli chodzi o dążenie do poprawy jakości życia i wolności. Myślę, że był przekonany, iż moja mama koniec końców podda się i jednak przyjedzie do niego. Tzn. nie potraktował jej do końca na serio (…). Dla mojej mamy, która jest historyczką architektury i varsavianistką, bardzo mocno związaną z Warszawą, było to nie do pomyślenia - wspomina Zuzanna Fruba.
Autorka jest zdania, że "tata chciał dobrze dla całej trójki, ale nie przewidział konsekwencji".
Inwigilacja ze strony Urzędu Bezpieczeństwa
Książka "Czmych, czyli na tropach figuranta" to także po części śledztwo Zuzanny Fruby, która chciała sprawdzić, na ile prawdziwe były podejrzenia bezpieki, że jej ojciec był amerykańskim szpiegiem. - W paru momentach miałam wrażenie, że dotykam historii, która odlepiła się od rzeczywistości i gdzieś tam pchała w przestrzeń kosmiczną - mówi.
- Z drugiej strony widziałam w dokumentach UB, że oni traktowali to tak strasznie poważnie. W związku z tym nie mogłam tego tak zupełnie obśmiać, chociaż chciałam to zrobić. Miałam taką ochotę w momencie, kiedy była mowa o współpracy mojego taty z CIA. Niemniej mój nos mówi mi, że były to jednak podejrzenia wyssane z palca kogoś, kto musiał pisać te raporty i w jakiś sposób przypodobać się Urzędowi Bezpieczeństwa, żeby pewnie otrzymać paszport i móc wtedy wyjechać. Przypuszczalnie mój tata trafił na listę osób, którym może już niewiele zaszkodzi, bo te wszystkie "najfajniejsze" raporty były pisane, kiedy już siedział w samolocie do Ameryki. Był więc poza zasięgiem strzału - kontynuuje.
Zuzanna Fruba przeczytała w dokumentach, że UB miał plany m.in. przeszukania domu dziadków, przeczytania całej korespondencji, która płynęła z USA, zamontowania podsłuchu w telefonie czy też zwabienia ojca do Polski.
W audycji również:
Panny młode masowo porzucane na pustkowiu, pan Syrena, dziewczynka jedząca żywe ptaki, mężczyzna starający się dostać do gangu morderców - to niektórzy bohaterowie "Ptaków" argentyńskiej autorki Samanty Schweblin. Jest to zbiór zaskakujących, pełnych niepokoju, grozy i poczucia humoru opowiadań. Rozmowa z tłumaczem Tomaszem Pindlem.
Czytaj także:
Tytuł audycji: Moje książki
Prowadziła: Magda Mikołajczuk
Gość: Tomasz Pindel (tłumacz), Zuzanna Fruba (pisarka)
Data emisji: 3.01.2024
Godzina emisji: 23.09
DS/kk