Olga Bończyk o swojej karierze. "Zawsze szukałam własnej drogi"

Olga Bończyk przyznaje, że jako artystka nigdy nie szła tą łatwiejszą drogą. - Nie sięgałam do rzeczy, które były mainstreamowe, tylko zawsze szukałam własnej drogi i swojego języka muzycznego. Nie powiem, że było super łatwo, ale cieszę się z tego. To jest droga, którą podążam, i to, do czego doszłam, jest naprawdę wynikiem mojej pracy, rzetelności oraz konsekwencji, którą obrałam na początku drogi - opowiada.

Podąża za myślą Korcza

Talent Olgi Bończyk dostrzegł m.in. Włodzimierz Korcz, który zaangażował ją do spektaklu "Gwiazdo świeć, kolędo leć!".

- Z tym projektem jestem już 10 lat, stąd w tym roku jestem po raz dziesiąty w trasie kolędowej. To dla mnie duże wyróżnienie, bo Włodzimierz Korcz jest bardzo wymagający. Żeby spełnić jego wymagania, rzeczywiście trzeba schować swoje ego do kieszeni i zdecydowanie podążać za jego myślą. Zwłaszcza tą muzyczną - mówi Olga Bończyk.

Artystka przyznaje, że jej zdaniem Włodzimierz Korcz jest niezwykle świadomym muzykiem i kompozytorem.

Różne pomysły na Grażynę

Olga Bończyk ma także swoją internetową twarz. Jest nią Grażyna, która posiada niesamowity zmysł obserwacyjny i dostrzega różne przywary ludzi, a później wrzuca to na ekran komputera. - Uwielbiam podglądać ludzi, ale też patrzę z przymrużeniem oka. Pojawiają się różne pomysły na Grażynę - twierdzi.

- Trochę muszę przyznać, że ostatnio zaniedbałam Grażynę. Tylko dlatego, że w zasadzie już jestem na ukończeniu płyty, gdzie śpiewam sama ze sobą na sześć głosów. Myślę, że jak już uporam się z tym projektem, to będzie czas na Grażynę - dodaje.

Czy zdarzyło się, że Grażyna kiedyś zdenerwowała kogoś, kto ujrzał siebie w tym internetowym lustrze? - Nikt nigdy nie zgłaszał pretensji. Jeśli nawet tak się zdarzyło, to sądzę, że ktoś musi ostatecznie przełknąć tę żabę. Grażyna jest tak prowadzona, że ma być trochę takim dziegciem, który czasem ukłuje kogoś w jego własne wady - wyjaśnia artystka.

Zobacz także: