Minus 23,8 stopnia Celsjusza wyniosła w środę nad ranem temperatura na Suwalszczyźnie, zwanej polskim biegunem zimna. Temperatura odczuwalna była jeszcze niższa - minus 29 stopni - poinformował Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Synoptyk IMGW Michał Ogrodnik wskazał, że miniona noc była najzimniejszą nocą w tym roku, a temperatura minus 23,8 stopnia Celsjusza jest w tym roku najniższą temperaturą zanotowaną na stacji synoptycznej w Suwałkach.
Z danych wynika, że w Polsce jest coraz cieplej
Jak podkreślił w audycji "Cztery pory roku" prof. Mirosław Miętus - stały przedstawiciel Polski w Światowej Organizacji Meteorologicznej, zastępca dyrektora Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Państwowego Instytutu Badawczego - to, że w kilku miejscach w Polsce notowaliśmy w ostatnich dniach mocno ujemne temperatury, nie oznacza, że nie jest coraz cieplej.
Rozmówca Romana Czejarka zauważył, że i w listopadzie, i w grudniu zeszłego roku były dni, kiedy było naprawdę zimno, kiedy termometry pokazywały minus 15, minus 17 stopni Celsjusza, i wówczas też pojawiały się głosy, że globalne ocieplenie to jakiś wymysł. - Ale jak przyszło do podsumowania, do analizy tego okresu, to się okazało, że oba te miesiące były ciepłe - zwrócił uwagę.
- Jak spojrzymy na cały rok 2023, to średnia temperatura roczna w Polsce wynosiła 10,2 stopnia Celsjusza. Z punktu widzenia rankingu temperatur średnich rocznych był to drugi pod tym względem rok w historii pomiarów meteorologicznych na ziemiach Polski (najcieplejszym był rok 2019) i drugi, w którym średnia temperatura roczna przekroczyła 10 stopni Celsjusza w Polsce - wyjaśnił.
Czytaj także:
Pod koniec XXI wieku czeka nas katastrofa
Wiele osób podnosi argument, że pomiary wykonuje się od niedawna - w porównaniu do historii naturalnej Ziemi - więc trudno jednoznacznie stwierdzić, czy temperatura rzeczywiście rośnie.
- Możemy jeszcze prowadzić pomiary przez 300, 400 lat, by nabrać pewności, ale na podstawie tych, powiedzmy, 170-letnich serii pomiarów globalnych, które są dość dobrze, poza Antarktydą, rozłożone na całym świecie w tym okresie, widać, że jeżeli tak będzie się sytuacja rozwijała, jak dzisiaj, to pod koniec XXI wieku średnia globalna, która dziś wynosi 15,5 stopnia Celsjusza, będzie nawet o 8,5 stopnia Celsjusza wyższa - powiedział prof. Miętus.
- To oznacza, że pod koniec tego wieku mamy właściwie żyć w stanie permanentnej katastrofy klimatycznej, a tymczasem osoby niedowierzające proponują nam 300, 400 lat ciągłych pomiarów dodatkowych, żeby wyciągnąć wniosek. My doświadczamy tego w sposób wyraźny, w skali globalnej. Jesteśmy pewni, że występuje ocieplenie. Ocieplenie o takiej sile, takim tempie zmian, które nigdy wcześniej nie występowało - zaznaczył.
Czytaj także:
Pogoda to nie klimat
Jeśli globalne ocieplenie to fakt, to skąd te mrozy? Ekspert zauważył, że pogoda to nie klimat. Wyjaśnił, że pogoda to chwilowy stan atmosfery w danym miejscu i w danym czasie. Klimat - w bardzo tradycyjnym ujęciu - to jest typowy układ pogodowy utrzymujący się w danym miejscu przez dłuższy okres.
- Ten dłuższy okres czasu, według Światowej Organizacji Meteorologicznej, oznacza okres 30 lat dzisiaj. Jak spojrzymy na to w Polsce, to ujęcie z okresu 1981-2010 mówiło, że mamy dwa miesiące zimowe w Polsce - styczeń i luty. Zimowe, czyli temperatury średnie dla tych miesięcy były ujemne.
- Jak zrobiliśmy analizy dla okresu 1991-2020, okazało się, że w skali kraju już tylko styczeń jest miesiącem z ujemną temperaturą. Zimy przestały być zimami. Grudzień już dawno przestał być miesiącem zimowym, bo temperatura grudnia już dla okresu 1971-2000 była tuż powyżej zera - opowiedział prof. Miętus.
- A zatem widzimy zmiany - oświadczył.
Tytuł audycji: Cztery pory roku
Prowadził: Roman Czejarek
Gość: prof. Mirosław Miętus (klimatolog, stały przedstawiciel Polski w Światowej Organizacji Meteorologicznej, zastępca dyrektora Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Państwowego Instytutu Badawczego)
Data emisji: 18.01.2024
Godzina emisji: 9.00-12.00
kk/kor