Cesarz Qin, władca, który w 221 r. p.n.e. zjednoczył Chiny, pochowany został w centralnej części kompleksu, natomiast dookoła znajdują się cztery doły satelitarne. W nich umieszczono znane nam obiekty. - To trzon armii terakotowej, który liczy sobie ponad 6 tys. wojowników. W drugim znajdują się oddziały jeźdźców i piechota. W trzecim mamy siedzibę dowództwa, natomiast czwarty jest pusty - zdradza Katarzyna Czapska. Dodaje, że zdaniem naukowców brak obiektów w czwartym dole spowodowany jest zatrzymaniem prac w związku z powstaniem ludowym, które wówczas wybuchło.
Cesarski grobowiec pełen tajemnic
Współcześnie do dyspozycji turystów jest tylko wspomniana jama z wojownikami. - W roku 1976 wybudowano hangar, który miał służyć przede wszystkim ochronie tych obiektów ze względu na to, że latami przebywały w mokrej ziemi, a odsłonięcie ich spowodowało duże szkody. Kontakt z suchym powietrzem spowodował, że te barwy, które znajdowały się na naszych wojownikach, zaczęły zanikać - tłumaczy gość "Eureki".
Z tego powodu grobowiec główny po dziś dzień pozostał nietknięty, choć w zapiskach historycznych jawi się on jako miejsce pełne niewyobrażalnych bogactw. - Badacze stwierdzili, że nie mogą odsłaniać grobowca cesarza, a muszą się skupić na tym, żeby zabezpieczyć obiekty, które są w tej chwili. Wykorzystali do tego wiedzę i umiejętności badaczy niemieckich - podkreśla rozmówczyni Katarzyny Kobyleckiej.
Proces zanikania barw został spowolniony, ale nie udało się zatrzymać go całkowicie.
Zobacz także:
Czym jest Terakotowa Armia?
Sama Terakotowa Armia składa się z ponad 8 tys. figur wojowników, urzędników, akrobatów czy muzyków, którzy mieli towarzyszyć zmarłemu władcy. - Są to figury wykonane z gliny, pokryte kolorowymi barwnikami. Wśród nich dominowały czerwień, zieleń, fiolet, niebieski, rzadziej pojawiała się biel. Co ciekawe, żołnierze okazali się niezwykle zróżnicowani - zwraca uwagę orientalistka z Muzeum Azji i Pacyfiku w Warszawie.
Większość elementów figur - głównie ręce, głowy i uszy - była odlewana. - Korpusy wykonywane były z wałków gliny i formowane ręcznie. Dolna część tych figur jest wypełniona dla stabilności, a korpusy są w środku puste - analizuje Katarzyna Czapska. Dodaje, że na jednego żołnierza należało poświęcić około miesiąca pracy. Poszczególne figury różnią się od siebie m.in. zarostem i kształtem uszu.
Poza tym w audycji:
Unikatowe i po raz pierwszy pokazywane europejskiej publiczności zabytki starożytnej Bazylikaty można oglądać w Warszawie, w siedzibie Włoskiego Instytutu Kultury. Bazylikata to południowy region Italii, wciśnięty między Apulię a Kalabrię. Włoscy konserwatorzy odrestaurowali obiekty z magazynów lokalnych muzeów i prezentują je teraz na czasowych ekspozycjach w kolejnych miastach Europy.
Zabytki datowane na okres X-V w. p.n.e. są dowodem na wspaniale rozwijającą się kulturę italskiego ludu Enotrów - czasowo zbieżną z cywilizacją Etrusków zamieszkujących region na północy Płw. Apenińskiego. Etruskowie są powszechnie znani, o Enotrach słyszało niewielu. Tę lukę wypełniła prof. Monika Rekowska z Wydziału Nauk o Kulturze i Sztuce UW.
Zobacz także:
Tytuł audycji: Eureka
Prowadził: Katarzyna Kobylecka
Goście: Katarzyna Czapska (orientalistka i archeolog z Muzeum Azji i Pacyfiku w Warszawie oraz Wydziału Archeologii UW), prof. Monika Rekowska (Wydział Nauk o Kulturze i Sztuce UW)
Data emisji: 5.04.2024 r.
Godzina emisji: 19.30
mg/wmkor
Pierwszy cesarz Chin i jego Terakotowa Armia. Co wiemy o tym wyjątkowym znalezisku? - Jedynka - polskieradio.pl