Antoni Pawlicki: aktorstwo bywa sztuką, ale w dużej mierze jest rzemiosłem

Czy Antoni Pawlicki jest aktorem spełnionym?

Antoni Pawlicki rozpoczął od refleksji, że aktor nigdy nie będzie usatysfakcjonowany swoim dorobkiem. - To niespełnienie z jednej strony wydaje mi się przekleństwem, bo cały czas chciałoby się więcej. Ale z drugiej strony to niespełnienie sprawia, że cały czas nam się chce, że cały czas mamy tę ambicję i zapał. Mamy to zaangażowanie, żeby się uczyć - analizuje w rozmowie z Martyną Podolską. 

Czym jest aktorstwo?

Gość Programu 1 Polskiego Radia przekonuje, że choć aktorstwo bywa sztuką, to przede wszystkim jest rzemiosłem. - Rzemiosło należy trenować, należy ćwiczyć. Jak szewc długo nie szyje butów, to też ręka mu drętwieje i nie jest już tak wprawny. Dla nas aktorów istotny jest zarówno trening w teatrze, jak i w filmie. (...) Kiedy przez kilka miesięcy nie pracuję w filmie i później znowu staję na planie, to mam stres - przyznaje. 

Kim tak naprawdę jest Antoni Pawlicki?

Antoni Pawlicki aktualnie gra w sztuce "Kim jest pan Schmitt?" (aut. Sébastiena Thiéry'ego). Bohater spektaklu odkrywa nagle, że jest kimś zupełnie innym. Zaczyna więc lawirować i udaje kogoś, kim nie jest. Jednocześnie usiłuje nie zdradzić samego siebie i tego, w co wierzy. Mnożą się przez to absurdalne sytuacje, a także zabawne nieporozumienia. Twórcy stawiają tu jednak wiele ważnych pytań. 

Czy istnieją granice kompromisu, na jaki człowiek zdolny jest pójść dla świętego spokoju? Do czego można się posunąć w imię ładu społecznego? Jak długo i do jakiego stopnia można robić teatr z własnego życia? - Po lekturze sztuki naszła mnie myśl, że ona jest trochę o mnie. Każdemu z nas zdarza się czasem udawać kogoś, kim nie jest. Czasem jesteśmy do tego zmuszeni, a czasem robimy to celowo - przekonuje. 

W poprzednich audycjach z cyklu "Spotkanie z...":