"Nie porzucaj, też mam uczucia!". Okrucieństwo wobec zwierząt nie zna granic. Dlaczego tak się dzieje?

Data publikacji: 06.06.2024 09:40
Ostatnia aktualizacja: 06.06.2024 13:15
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Pies często nie ma świadomości, że został porzucony, i czeka np. w lesie na swojego właściciela
Pies często nie ma świadomości, że został porzucony, i czeka np. w lesie na swojego właściciela, Autor - dezy/shutterstock
"Nie porzucaj, też mam uczucia!" to najnowsza akcja Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Michał Dąbrowski mówi wprost w Programie 1 Polskiego Radia, że nie ma przyzwolenia społecznego dla osób, które wywożą psy i koty do lasów czy porzucają je przy drogach szybkiego ruchu. - Okrucieństwo tych ludzi nie zna granic - dodaje.
  • Wystartowała akcja "Nie porzucaj, też mam uczucia!" Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
  • Bezgranicznie ufający właścicielowi pies nie może pojąć tego, co go spotkało, dlatego bardzo często oczekuje w miejscu swojego porzucenia na "właściciela" lub błąka się po okolicy.
  • Niektóre ze zwierząt za swoją wierność płacą najwyższą cenę, umierając w cierpieniu z powodu wycieńczenia organizmu lub ginąc pod kołami samochodów.

W Polsce cały czas dochodzi do porzucania zwierząt przez ich właścicieli. Psy i koty wywożone są do lasów, a następnie m.in. przywiązywane do drzew drutem kolczastym.

- Trzeba chyba nie mieć serca [żeby tak zrobić - red.], ale trzeba też nie mieć wyobraźni, mózgu i współczucia. To, co taki zwyrodnialec zrobi zwierzęciu, bez wahania może przełożyć w stosunku do człowieka, także do najbliższej osoby - komentuje Michał Dąbrowski.

Gość Jedynki przyznaje, że tego typu sytuacje, jak porzucanie zwierząt przy drogach szybkiego ruchu, gdzie zwierzęta często kończą pod kołami samochodów, nie wynikają z bezmyślności ludzi. - To jest działanie z premedytacją, które ma z góry przyjęte założenie, że temu zwierzęciu stanie się krzywda. Tutaj nie ma usprawiedliwienia dla tego czynu, a tak naprawdę nikt nie wie, co takiemu człowiekowi siedzi w głowie - wyjaśnia.


POSŁUCHAJ

05:37

"Nie porzucaj, też mam uczucia!". Okrucieństwo wobec zwierząt nie zna granic. Dlaczego? (Jedynka/Sygnały dnia)

 

Co myśli porzucony pies?

Jak na porzucenie w nieznanym miejscu reagują zwierzęta? - Musimy wyjść z założenia, że w psychice psa jako zwierzęcia stadnego nie ma miejsca na taki stan. Historia życia psa z ludźmi to historia jego całego życia, a dla nas to jakiś etap w życiu - zauważa Michał Dąbrowski.

- Pies pozostawiony w jakimś miejscu nie zdaje sobie sprawy, że jest faktycznie porzucony (…). Według badań różnych specjalistów pies ma świadomość mniej więcej trzyletniego dziecka. Dzieci zapominają o tym, co było kiedyś w dzieciństwie, a pies ma niekiedy lepszą pamięć niż dorosły człowiek. To jakby podnosi ten poziom okrucieństwa - dodaje ekspert.

Źródło: TOZ w Polsce Zarząd Główny/YouTube

Porzucanie zwierząt to nie są pojedyncze incydenty

- To okrucieństwo tak naprawdę nie zna granic. Nie mamy tutaj do czynienia z jakimiś incydentami czy marginalnymi przypadkami. W okresie wakacyjnym bezdomność przez porzucanie zwierząt wzrasta o około 30 proc., a to jest szczególny okres, kiedy też niestety zapominamy, że w schroniskach są zwierzęta i one czekają. Do tego dochodzi zwiększająca się liczba zwierząt, które są porzucane - mówi Michał Dąbrowski.

Gość Jedynki apeluje do słuchaczy, żeby piętnowali tego typu działania. - Żeby każda osoba miała świadomość, że porzucenie zwierzęcia, zwłaszcza w lesie przez przywiązanie czy wypuszczenie psa przy drodze szybkiego ruchu, jest działaniem ze szczególnym okrucieństwem. W moim odczuciu i rozumieniu litery prawa to może być zagrożone karą pozbawienia wolności do lat trzech lub pięciu, jeśli towarzyszy temu szczególne okrucieństwo - twierdzi.

Zobacz także:

Audycja: Sygnały dnia

Prowadził: Daniel Wydrych

Gość: Michał Dąbrowski (Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami)

Data emisji: 6.06.2024

Godzina emisji: 7.45

DS/mpkor

Złote czasy radia
Złote czasy radia
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.