Jedną z gwiazd tegorocznego festiwalu w Międzyzdrojach jest Paweł Małaszyński, który w piątek zagrał koncert razem ze swoim zespołem Cochise. Artysta swoją dłoń odcisnął w Alei Gwiazd już w 2017 roku. - Od tamtej pory chyba jeszcze nie przykładałem dłoni do tej odciśniętej, chociaż teraz mijałem ją parę razy. Śmieję się trochę, że potknąłem się o swoją dłoń - mówi z uśmiechem Paweł Małaszyński.
- Do Międzyzdrojów po tych siedmiu latach po raz pierwszy przyjechałem na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Wtedy też pojawił się pomysł, żebyśmy po raz kolejny wystąpili na Festiwalu Gwiazd. Właśnie zimą przeszedłem się z chłopakami, żeby jeszcze raz zobaczyć tę moją dłoń i zauważyłem, że obok mojej dłoni jest mój ukochany polski reżyser pan Bareja. To jest ogromny zaszczyt, że moja dłoń jest blisko takiego znakomitego reżysera, którego uwielbiam i kocham nad życie - dodaje gość Jedynki.
Relaks i muzyka w wakacje
Paweł Małaszyński w wakacje skupia się na odpoczynku oraz na muzyce. - Z zespołem czeka nas jeszcze cztery, pięć koncertów (…). Natomiast od aktorstwa odpoczywam przez dwa miesiące. Chyba po raz pierwszy w życiu mam te dwa miesiące totalnego luzu i wolności. Stąd jestem tylko i wyłącznie dla rodziny - mówi.
- Ogólnie jestem szczęśliwym człowiekiem i cieszę się z tego, co udało mi się zrobić w moim dotychczasowym życiu. Może nie do końca jestem spełnionym aktorem i mam nadzieję, że jeszcze wiele fajnych rzeczy przede mną. Ten rok był dla mnie trudny ze względu na ogromne zmiany - kontynuuje.
Małaszyński odszedł z Teatru Kwadrat. Dlaczego?
Paweł Małaszyński po 22 latach rozstał się z Teatrem Kwadrat. - Nie miałem po prostu innego wyjścia. Zostałem trochę postawiony pod ścianą. Wiedziałem, że będąc dalej w takim toksycznym związku, jaki powstał w tym miejscu, po prostu uduszę się. Potrzebuję trochę wolności i przestrzeni, takiego pozytywu, tzn. wychodzić na scenę co wieczór i dawać ludziom dwie godziny fantastycznej rozrywki. Tego nauczyli mnie: Janek Kobuszewski, Jurek Turek, Pokora i wszyscy najwięksi, z którymi miałem możliwość pracowania w tym miejscu - twierdzi.
- Zmieniają się czasy, zmieniają się ludzie. Coraz częściej zauważam, że ludzie to też chorągiewki. Mówiłem, że zawsze to przepuszczam przez siebie i widzę kolorowy świat, ale z drugiej strony cały czas obserwuję swoje tyły. Coś tutaj zaprzepaściłem i czegoś nie zauważyłem. Nie krytykuję sytuacji, która jest w teatrze. Mam swoje prywatne zdanie, bo wiem, jak mnie potraktowano w tym miejscu, w moim domu, ale na dziś nie wbijam kija w mrowisko. Nie widzę sensu, żeby rozmieniać to na drobne - dodaje.
W tej chwili aktor poszedł swoją drogą i współpracuje przy spektaklach z zewnętrznymi producentami. - Właśnie jestem po premierze u Artura Barcisia "Barabuum!". We wrześniu mam premierę z Wojtkiem Malajkatem. Cieszę się z tego, że odnalazłem swoje miejsce, bo przyznam szczerze, że trochę bałem się i nie wiedziałem, jak to będzie. Nie wiedziałem też, jak wygląda życie aktorskie na zewnątrz, ponieważ cały czas byłem przyzwyczajony do jednego miejsca, gdzie byłem lojalny i oddałem całe swoje serducho - opowiada Paweł Małaszyński.
Zobacz także:
Tytuł audycji: Czas pogody
Prowadził: Zbigniew Krajewski
Rozmawiała: Martyna Podolska
Gość: Paweł Małaszyński (aktor, wokalista)
Data emisji: 7.07.2024 r.
Godzina emisji: 10.21
DS/kormp