- W moich żyłach i genach płynie muzyka. Co prawda moja najbliższa rodzina, czyli rodzice, w ogóle nie zajmują się muzyką, ale faktycznie Szlagowscy zajmują się nią, a jak już to robią, to konkretnie - twierdzi Ania Szlagowska.
Artystka dodaje: - Oczywiście Tola Szlagowska była moją inspiracją do zainteresowania się (muzyką - red.) już w przedszkolu. Zobaczenie swojej kuzynki w telewizji zrobiło na mnie takie wrażenie, że stwierdziłam: "Muszę zrobić coś, żeby też tam być!". Poprosiłam, aby zapisano mnie na lekcje śpiewu. Od tego przedszkola i podstawówki, potem przez całe gimnazjum, jeździłam na różne warsztaty muzyczne po całej Polsce. Później zapisałam się do szkoły muzycznej i dokładnie w tym roku ją skończyłam.
Totalnie wyjątkowa barwa głosu
Jak się okazuje, dzięki warsztatom zaczęła pisać świetne piosenki. - Dostałam ogromnego wiatru w skrzydła. Kiedy w wieku 14 lat zostajesz doceniony np. przez Kubę Badacha albo Natalię Kukulską, która ci mówi: "Wow, twoja barwa jest totalnie wyjątkowa, pamiętaj o tym", albo kiedy poznajesz Mery Spolsky, bo też przyjechała na warsztaty tak jak ty i pokazuje ci swoje piosenki (…), to daje zupełnie inną perspektywą na twoje pisanie - mówi Ania Szlagowska.
Źródło: Ania Szlagowska/YouTube
Debiutancka płyta już jesienią
Ania Szlagowska jest przed wydaniem debiutanckiej płyty. - Mam już nagraną całą pierwszą płytę i jesienią ujrzy ona światło dzienne - zapowiada.
Jednym z utworów, które już trafiły do sieci, jest "Oslo". - Historia z "Oslo" toczy się dalej, ponieważ wsiadając do pociągu po dniu spędzonym z owym lubym, napisałam tekst w pociągu do Oslo. Teraz w następnym singlu, "Timothée", wracam do tego pociągu i sobie przypomniałam, że nawet on nie poczekał aż ten pociąg odjechał - mówi enigmatycznie.
- Utwór, który jest kontynuacją tej samej historii, jest moją ostateczną próbą wskrzeszenia jakichkolwiek emocji. Wymyśliłam coś takiego: gdybym wzięła ślub z Timothée Chalametem, czyli jednym z najpopularniejszych aktorów młodego pokolenia, to chyba jedynie już to byłoby takim wstrząsającym doznaniem, że "Jezu, nie mogę jej stracić". Wyobraziłam sobie scenę jak z filmu, że kiedy ksiądz mówi: "Jeśli ktoś zna powód, dla którego tych dwoje…", wtedy ten siedzi w ławce i krzyczy: "Tak, ja!", przerywając ceremonię. Wszystko kończy się dobrze i szczęśliwie - dodaje.
Artystka przyznaje: - Tak to sobie wymyśliłam. O tym jest ten kolejny singiel. O moim misternym planie.
Źródło: Ania Szlagowska/YouTube
Zobacz także:
Tytuł audycji: Muzyczna Jedynka
Prowadziła: Ula Kaczyńska
Gość: Ania Szlagowska (piosenkarka)
Data emisji: 5.08.2024 r.
Godzina emisji: 18.26
DS/wmkor