Bogdan Gałązka: moim marzeniem było zostać kucharzem

- Moje zamiłowanie do gotowania zaczęło się od ogromnego zamiłowania do gotowania mojej mamy. Faktycznie moja babcia wspaniale gotowała, tak samo moja mama do dziś świetnie gotuje. Mnie i mojego młodszego brata Roberta zawsze goniła do tego. Mówiła, że to jest takie narzędzie, które będzie nam w życiu potrzebne - wspomina Bogdan Gałązka.

Gość Jedynki przyznaje, że dorastał pośród smaków. - Ryby, Jezioro Rajgrodzkie, sielawa i sieja. Zawsze mój dom w piątek czy sobotę pachniał, bo jeszcze ciasto piekło się w prodiżach. Zawsze był obiad, zawsze też śniadanie w sobotę czy niedzielę razem. Ta kuchnia może była biedna, ale bardzo aromatyczna, smaczna i także tradycyjna - dodaje.

Gotowało amatorsko i wtedy trafił na Kurta Schellera

W 2001 roku znany szef kuchni Kurt Scheller otworzył w Warszawie Akademię Kulinarną. - Ja jeszcze wtedy o kucharstwie nie myślałem. Amatorsko 2 czy 3 razy w tygodniu chodziłem. Mi się dobrze powodziło, bo moi rodzice już mieszkali w Stanach, więc ja miałem 32 lata i byłem królem życia - mówi Bogdan Gałązka.

- Już dwa lata chodziłem do tej szkoły i kiedyś ten Kurt Scheller mówi do mnie: "Bogdan, czy ty nie chcesz być kucharzem?". Zbaraniałem i mówię, że jak ma się 33 lata, to kucharzem się nie zostaje. On stwierdził, że Julia Child, jak miała 33 lata, to postanowiła zostać kucharką. To wielka amerykańska ikona gotowania. Zacząłem się nad tym zastanawiać, bo to było moim marzeniem, żeby zostać kucharzem. Ta szkoła jeszcze pogłębiała to zainteresowanie - dopowiada.

Wtedy też Bogdan Gałązka udał się do Stanów Zjednoczonych, aby spełniać swoje marzenia. Co było dalej? O tym w nagraniu.

Zobacz także: