Począwszy od połowy lat 70., sytuacja gospodarcza PRL zaczęła się stopniowo pogarszać. W lipcu 1980 roku podwyżka cen mięsa doprowadziła do wzrostu niezadowolenia społecznego. Zaczęły wybuchać spontaniczne strajki.
Strajki ogarnęły całe Wybrzeże
14 sierpnia 1980 roku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina wybuchł strajk w obronie zwolnionej tuż przed emeryturą działaczki WZZ Wybrzeża, Anny Walentynowicz. Choć 16 sierpnia stoczniowcy podpisali porozumienie z dyrekcją w tej sprawie, to m.in. za sprawą panujących nastrojów, strajków w innych zakładach, zdecydowano się ogłosić okupacyjny strajk solidarnościowy.
Strajki szybko ogarnęły całe Wybrzeże, a powołany 17 sierpnia Międzyzakładowy Komitet Strajkowy (zrzeszający ok. 700 zakładów pracy z Wybrzeża Gdańskiego) sformułował 21 postulatów natury wolnościowej, pracowniczej i ekonomicznej. Najważniejszym z nich było żądanie powołania niezależnych od władz związków zawodowych. Na czele Komitetu stanął Lech Wałęsa.
W Szczecinie powołany 17 sierpnia Międzyzakładowy Komitet Strajkowy na czele z Marianem Jurczykiem sformułował 36 postulatów i rozpoczął rozmowy z komisją rządową. Pod koniec sierpnia do strajkujących dołączyły zakłady na Dolnym i Górnym Śląsku.
Czytaj także:
"To był sukces niewyobrażalny"
Władze komunistyczne, po długich negocjacjach, zgodziły się ostatecznie zaakceptować postulaty protestujących i w ten sposób podpisano cztery porozumienia pomiędzy stroną rządową a strajkującymi: porozumienie w Szczecinie (30 sierpnia 1980), porozumienie w Gdańsku (31 sierpnia 1980), porozumienie w Jastrzębiu-Zdroju (3 września 1980) i porozumienie w Hucie Katowice (11 września 1980).
Efektem podpisania porozumień było m.in. zarejestrowanie NSZZ "Solidarność".
"Czy osiągnęliśmy wszystko to, co chcieliśmy, co pragniemy, o czym marzymy? (...) Nie wszystko, ale wszyscy wiemy, że uzyskaliśmy bardzo wiele (...) Uzyskaliśmy wszystko, co w obecnej sytuacji mogliśmy uzyskać. Resztę też uzyskamy, bo mamy rzecz najważniejszą - nasze niezależne, samorządne związki zawodowe" - powiedział tuż przed podpisaniem porozumień Wałęsa.
- To był sukces niewyobrażalny. Wszystko odbywało się w ogromnej wojnie nerwów. Te kilkanaście dni - od 14 sierpnia, kiedy strajk w Stoczni Gdańskiej się zaczął, do 31 sierpnia, kiedy podpisano porozumienia - to jest cykl bardzo dramatycznych wydarzeń, którym towarzyszył stały nacisk społeczny, ogromna determinacja gdańszczan. Do końca nie było wiadomo, czy to się dobrze skończy - powiedział w radiowej Jedynce historyk prof. Andrzej Friszke.
- Z punktu widzenia władzy to był wielki ruch, wielki gest cofnięcia się w sprawach pryncypialnie ustrojowych. Była świadomość, ogromna, po stronie naszej, społecznej, opozycyjnej, strajkującej, że wywalczamy coś, co właściwie w tym systemie wydawało się w ogóle niemożliwe - samorządną organizację robotniczą - podkreślił.
W trakcie audycji specjalnej udało się połączyć również z działaczem opozycji Zbigniewem Janasem. W audycji można także wysłuchać relacji Michała Fedusia z Gdańska i jego rozmowy z Henryką Krzywonos. O tym, co się dzieje dziś w Szczecinie, opowiedział Rafał Molenda.
Na audycję specjalną poświęconą rocznicy porozumień sierpniowych w sobotę (31.08) w godz. 12.00-13.00 zaprosił Michał Strzałkowski.
kk/kmp/wmkor
44. rocznica podpisania porozumień sierpniowych. Prof. Andrzej Friszke: to był sukces niewyobrażalny - Jedynka - polskieradio.pl