Pomysł na ekranizację "Potopu" Henryka Sienkiewicza, książki, której akcja dzieje się podczas potopu szwedzkiego w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a jej głównym bohaterem jest awanturniczy chorąży Andrzej Kmicic, zrodził się w 1969 roku, gdy Jerzy Hoffman wraz z historykiem Adamem Kerstenem przygotował scenariusz do adaptacji.
Na realizację "Potopu" przeznaczono budżet w wysokości 100 milionów ówczesnych złotych. W czasie realizacji film był największym przedsięwzięciem produkcyjnym w historii polskiej kinematografii. Zdjęcia nakręcono w latach 1971-1973, korzystając z plenerów polskich i radzieckich.
- Podczas kręcenia filmu dochodziło do różnych niebezpiecznych zajść. O co nietrudno, gdy kręci się sceny walki na szable, kaskaderskie popisy na koniach - zwróciła uwagę w audycji "Kulturalna Jedynka" dziennikarka radiowej Programu Pierwszego Martyna Podolska.
W obsadzie aktorskiej znaleźli się m.in. Daniel Olbrychski, Małgorzata Braunek, Tadeusz Łomnicki i Kazimierz Wichniarz.
Oblężenie Częstochowy pod stołecznymi kinami
Premiera "Potopu" odbyła się 2 września 1974 roku w warszawskim szerokoformatowym kinie "Relax". W ówczesnej stołecznej prasie na próżno szukać obszernych materiałów na ten temat - w wydrukowanych repertuarach kin na 2 września zaznaczono jedynie, że seanse w "Relaksie" o godz. 16 i 19.30 są "zarezerwowane".
Kilka dni później, 4 września, "Express Wieczory" pisał już tak: "Stan oblężenia w kinach wyświetlających ekranizację przygód Kmicica". "Sporządzono rekordową liczbę 75 kopii, w tym 5 na szerokiej 70-milimetrowej taśmie. Film wyświetlany jest w miastach wojewódzkich i większych ośrodkach przemysłowych" - donosiła stołeczna popołudniówka.
6 września czytelnicy "Expressu" mogli już czytać o "oblężeniu Częstochowy pod stołecznymi kinami". Każdego dnia "Potop" oglądało ponad 150 tysięcy widzów.
To jest amerykańskie kino
Hoffmanowi szczególnie utkwił w pamięci pierwszy pokaz świeżo zmontowanego i udźwiękowionego filmu odbywający się w Wytwórni Filmów Fabularnych w Łodzi. "Największa sala w WFF była nabita ludźmi, niektórzy oglądali na stojąco przez pięć godzin - bo tyle trwały obie części" - zauważył. "Po skończonym seansie Wojciech Has powiedział: to jest amerykańskie kino" - dodał.
Przypomniał też pokaz przedoscarowy - w Hollywood. "Wielką reklamę zrobił mi Artur Rubinstein, który, zakochany w Sienkiewiczu, na wieść o wyświetlaniu "Potopu" odwołał koncert w Nowym Jorku, powiadamiając w ten sposób o istnieniu filmu całą Amerykę" - opowiedział.
Walkę o Oscara "Potop" ostatecznie przegrał. Statuetkę dostał "Amarcord" Federico Felliniego.
Czy Daniel Olbrychski powinien grać Kmicica?
Premiera "Potopu" rozstrzygnęła narodową dyskusję - czy Daniel Olbrychski powinien grać Kmicica? Ta toczyła się od momentu ogłoszenia, że to on zagra chorążego orszańskiego. Wcześniej aktor wcielił się w postać Azji Tuhajbejowicza w "Panu Wołodyjowskim". Opinia publiczna nie mogła się pogodzić z tym, że Olbrychski miałby być odtwórcą obu ról.
"Cała Polska, z inspiracji kilku ważnych krytyków, stwierdziła, że się do tego kompletnie nie nadaję. Odbywał się wielki, masowy bunt przeciwko temu. To rozniosło do tego stopnia, że grożono Hoffmanowi i mnie" - przyznał aktor.
"Bardzo boleśnie to odczuwałem i byłem już na krawędzi odmówienia, zrezygnowania, mimo że Hoffman mówił, że beze mnie tego kręcić nie będzie" - powiedział Olbrychski. Do przyjęcia roli zachęcał go amerykański aktor Kirk Douglas, który stwierdził, że on nigdy nie dostąpił takiego zaszczytu, by o jego udziale w jakiejś produkcji dyskutował cały naród.
"Olbrychski przekonał nas wszystkich. Wykorzystał swój nieprzeciętny talent aktorski oraz swoją wysokiej klasy sprawność fizyczną. To jest pan Andrzej Kmicic" - napisał w "Życiu Warszawy" krytyk Stanisław Grzelecki.
- Moja przygoda z tym filmem, z polską publicznością, przed i po "Potopie", podobna jest do losów Kmicica - stwierdził Olbrychski w archiwalnej rozmowie z Podolską.
Czytaj także:
27 milionów widzów w kinach
Generalnie film się podobał zarówno widzom, jak i większości krytyków. Dwuczęściowy "Potop" w kinach obejrzało w sumie ponad 27 milionów widzów.
"Dobrze, że Hoffman nie oglądał się na różne intelektualne rewizjonizmy, ponieważ kino jest maszynką do oglądania, a nie do filozofowania" - stwierdził Krzysztof Mętrak w recenzji opublikowanej w tygodniku "Kultura".
- Myślę, że scenariusz, który wydobył dramaturgiczne elementy powieści, stał się przyczyną, jedną z przyczyn, ogromnego sukcesu tego filmu. Kolejnym są wybitne zdjęcia Jerzego Wójcicka, jego dbałość o detal, i zaproszenie do udziału w produkcji Olbrychskiego - oceniła Podolska.
- "Potop" jest chyba najlepiej napisaną częścią trylogii. Było z czego robić film. Miałem obok siebie fenomenalną ekipę, mieliśmy plejadę wspaniałych aktorów, autorem zdjęć jest jeden z najwybitniejszych operatorów. Sam miałem niecałe 40 lat, realizowałem "Potop" w najlepszym dla siebie okresie. No i miałem fart - tak przyczyny sukcesu filmu wyjaśniał w archiwalnej rozmowie z radiową Jedynką Hoffman.
„Potop Redivivus”, reż. J. Hoffman [ZWIASTUN GŁÓWNY]| OFFICIAL TRAILER Źródło: Filmoteka Narodowa - Instytut Audiowizualny/ YouTube
Tytuł audycji: Kulturalna Jedynka
Prowadziła: Martyna Podolska
Data emisji: 3.09.2024 r.
Godzina emisji: 23.40
Jedynka/PAP/kk/wmkor