"Na targu niewolników III Rzeszy". Jak wyglądała sytuacja Polaków na robotach w Niemczech?

Data publikacji: 05.09.2024 08:33
Ostatnia aktualizacja: 09.09.2024 07:32
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Okładka książki Anny Augustyniak "Na targu niewolników III Rzeszy"
Okładka książki Anny Augustyniak "Na targu niewolników III Rzeszy", Autor - mat. promocyjne
"Na targu niewolników III Rzeszy" Anny Augustyniak to oparta na doświadczeniach rodziny autorki opowieść o wywożeniu Polaków na roboty do Niemiec. O wyjątkowości tej historii stanowi fakt, że jedna z głównych bohaterek jest osobą głuchą, co dodatkowo utrudnia jej funkcjonowanie jako robotnicy przymusowej. 

O czym jest powieść "Na targu niewolników III Rzeszy"?

"Na targu niewolników III Rzeszy" to książka zbudowana na rodzinnych doświadczeniach autorki. Rozpoczyna się zimą 1944 roku, kiedy Niemcy wypędzają rodzinę Śliwińskich z domu. To rodzice z dwójką dzieci i głuchoniema siostra żony. - Rozpoczynając pisanie, szukałam w literaturze i bohaterki głuchej, głuchoniemej, nie znalazłam. Może zdarzały się robotnice wywożone z innych państw, ale wydaje mi się, że w naszej literaturze Bronka to pierwsza bohaterka opisana w ten sposób - zaznacza Anna Augustyniak. 

POSŁUCHAJ

24:30

"Na targu niewolników III Rzeszy". Jak wyglądała sytuacja Polaków na robotach w Niemczech? (Moje książki/Jedynka)

 

Kim była Bronka Suś?

Niepełnosprawność bohaterki dodatkowo komplikuje sytuację, która w przypadku przymusowych robotników za okupacji i tak była niezwykle trudna. - Bronka była siostrą mojej matuli. Ja miałem niespełna sześć lat, ale traktowałem ją również jak matkę. Matula nie zawsze mogła być przy mnie, a Bronka była zawsze. I ta ciągłość, to wspólne z nią przeżywanie każdego dnia bardzo mnie zbliżyło i we wszystkich sytuacjach byłem uzależniony od jej humoru, od wszystkiego co wskazywała rękami - wspomina Jan Śliwiński, ojciec autorki. 

Dodaje, że język migowy, którym porozumiewano się z Bronką został wypracowany przez nią samą i jej siostrę. - Na zasadzie mimiki twarzy, ust, oczu, gestykulacji rąk. Przyglądając się, też nauczyłem się tego języka. Ale był to tzw. język migowy rodzinny - podkreśla rozmówca Magdy Mikołajczuk. Anna Augustyniak zdradza, że z centrali przesiedleńczej siostry trafiły na targ niewolników, gdzie kupili je różni bauerzy, ale pochodzący z tej samej miejscowości. 

Konieczność rozstania była dla Bronki bardziej traumatyczna aniżeli fakt przebywania wśród Niemców. - Trafiła do dwóch sióstr na krańcu miejscowości. One łamały zakazy hitlerowskie i na przykład pozwalały Bronce siedzieć przy swoim stole. Tu jednak też bywało różnie. Warto wspomnieć, że jedna z sióstr od początku zaakceptowała Bronkę, natomiast druga nie znosiła jej i traktowała jak ręce do pracy - wskazuje gość audycji "Moje książki". 

Historia opowiedziana w formie beletrystyki

Anna Augustyniak dotychczas była reportażystką. Decyzja o tym, by historię rodzinną opowiedzieć poprzez beletrystykę, zapadła nieprzypadkowo. - Uznałam, że znam te fakty od zawsze. Że chcę wpisać je również w historię, ale chcę pokazać piękno i zło tego świata. Chcę pokazać to, że osoba niepełnosprawna potrafiła funkcjonować w tym najpodlejszym momencie, jaki zgotowało jej życie - tłumaczy. 

Dodaje, że nie bez znaczenia pozostawał fakt, jak wiele potrafiła głuchoniema dziewczyna. To czyniło ją przydatną dla "właścicieli". - Wiedziała, jak prowadzi się gospodarstwo, umiała szyć, haftować. Rozumiała zwierzęta. Musiała się nauczyć obserwować świat inaczej niż my, ludzie słyszący. Musiała tłumaczyć sobie różne rzeczy, sprawy, które się dzieją - wylicza rozmówczyni Magdy Mikołajczuk. 

Tytuł audycji: Moje książki

Prowadziła: Magda Mikołajczuk

Goście: Anna Augustyniak, Jan Śliwiński

Data emisji: 5.09.2024

Godzina emisji: 23.10

mg/wmkor

Eureka
Eureka
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.