Stanisław Ignacy Witkiewicz - Witkacy (przyjął taki pseudonim, by odróżnić się od sławnego ojca) urodził się 24 lutego 1885 roku w Warszawie. Był synem malarza i pisarza, Stanisława Witkiewicza herbu Nieczuja oraz Marii z Pietrzkiewiczów herbu Ostoja, nauczycielki muzyki.
Ojciec Stanisława, uważając, że szkoła niszczy indywidualność, zorganizował synowi domowe korepetycje, często prowadzone przez wybitnych artystów i profesorów uniwersyteckich. Zaszczepił w nim zainteresowanie sztuką i literaturą.
Wbrew woli ojca, Stanisław rozpoczął studia w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, najpierw w pracowni Jana Stanisławskiego, później Józefa Mehoffera. Włączył się w działania artystyczne grupy młodych malarzy związanych z ASP.
Czytaj także:
Łamał konwencje, kpił, rozbijał formę
W 1917 roku Witkacy przyłączył się do grupy "formistów" i brał udział w jej wystawach. Dwa lata później wydał swoje główne dzieło estetyczne "Nowe formy w malarstwie i wynikające stąd nieporozumienia" zawierające Teorię Czystej Formy. Ta teoria zdeterminowała jego późniejszą twórczość malarską oraz teatralną.
Ok. 1926 roku Witkacy skupił się na wykonywaniu pastelowych portretów w ramach tzw. "Firmy portretowej S.I. Witkiewicz", która stała się przez pewien czas jego głównym źródłem utrzymania. Z tych charakterystycznych dzieł jest najbardziej znany.
Witkacy jest autorem czterech powieści: "622 upadki Bunga, czyli Demoniczna kobieta", "Pożegnanie jesieni", "Nienasycenie", "Jedyne wyjście" (nieukończona). One były zaprzeczeniem grzecznej, mieszczańskiej literatury, a nawet wielkich powieści.
Ma na koncie także ponad 40 dramatów, w tym m.in. "W małym dworku", "Wariat i zakonnica" czy "Szewcy". Te sztuki łamały wszelkie konwencje, były kpiną ze szmiry, która zalewała ówczesne teatry. Autor rozbijał formę i tworzył - dosłownie - nowy język.
Czytaj także:
Stworzył wizję świata przyszłego
"Jest takie słynne zdjęcie Witkacego, autoportret wielokrotny, zrobione w 1915 roku w Petersburgu, w mundurze oficera armii carskiej. Zdjęcie zostało wykonane w gabinecie luster. Widzimy cztery twarze Witkacego, odbicia w tych lustrach oraz jego plecy.
To zdjęcie jest kluczem do zrozumienia sytuacji każdego, kto się styka czy też bada twórczość Witkacego. Oto bowiem widzimy cztery bardzo różne twarze, a jednocześnie nie widzimy tej twarzy prawdziwej. Ona pozostaje nieznana, niedostępna" - powiedział w archiwalnej wypowiedzi dla Polskiego Radia Janusz Degler, badacz twórczości Stanisława Ignacego Witkiewicza.
Degler stwierdził, że wielka kariera światowa Witkacego polega m.in. na tym, że pokazał mechanizmy historii XX wieku. Jak żaden inny twórca. Być może, dlatego że - jako jedyny pisarz europejski - przeżył rok 1917 i dwie rewolucje rosyjskie - lutową i październikową - tam, na miejscu, w Petersburgu. Widział wszystko z bliska, nieomal w tym uczestniczył.
"Mechanizm historii, który zaobserwował, pozwolił mu stworzyć wizję świata przyszłego. Zawrzeć w swojej twórczości wielkie ostrzeżenie dla nas. On bynajmniej nie straszy wizją przerażającą, wizją jakiegoś upadku.
On straszy tym, że ludzkość zmierza w stronę zbydlęcenia, takiej szczęśliwości ogólnej, gdzie wszyscy będą mieli zagwarantowany spokój, równość, dobra majątkowe, nie będą się o nic troszczyć. Dla niego to była wizja przerażająca, ponieważ oznaczała jednocześnie śmierć jednostki jako indywiduum" - wskazał historyk literatury.
Degler zauważył, że Witkacy był outsiderem. Sam siebie nazywał "gówniarzem Zakopanego" albo "wariatem z Krupówek". "On miał świadomość swojej wartości, ale jednocześnie miał poczucie tego, że jego los jest losem tragicznym, że społeczeństwo go nie rozumie, nie docenia, w jakiejś mierze go odrzuca" - podkreślił ekspert.
Czytaj także:
Zobacz serwis specjalny:
Tytuł audycji: Kulturalna Jedynka
Prowadziła: Anna Stempniak
Data emisji: 18.09.2024 r.
Godzina emisji: 23.40
kk/wmkor