Jak możemy wytłumaczyć sobie sytuację związaną z trwającą powodzią, a jak dziecku? - Nie możemy rozgraniczać tłumaczenia sobie od tłumaczenia czegoś dzieciom w tak trudnych sytuacjach. Takie przetworzenie czegoś ekstremalnie trudnego we własnym umyśle jest niezbędnym elementem do tego, żeby później móc porozmawiać na ten temat z dzieckiem. W taki sposób, żeby to dziecko chociaż w pewien sposób poczuło się ukojone i przede wszystkim tu i teraz bezpieczne - twierdzi Radia Angelika Szelągowska-Mironiuk.
- Są takie momenty w życiu, kiedy można przed samym sobą przyznać: "nie rozumiem, dlaczego tak jest". Bardzo często budzi się w nas chęć, żeby wszystko natychmiast sobie wytłumaczyć i znaleźć jedną, prostą przyczynę. Jest to o tyle niebezpieczne, że chociaż przez chwilę daje poczucie sprawczości, to później budzi to frustrację - dodaje ekspertka.
Psycholożka podpowiada, że nie można poprzestać tylko na poziomie nierozumienia. - Trzeba też dać sobie przestrzeń na to, żeby poczuć i wyrazić w bezpieczny sposób wszystkie emocje, które pojawiają się w nas. To może być ogromna bezradność, wściekłość, lęk, smutek, ale jednocześnie może pojawić się ulga, że to dotyka niebezpośrednio nas. Warto pozwolić sobie przeżyć te emocje i porozmawiać z nimi, nazywając to, co czujemy, z kimś kto może nas wysłuchać. Ważne, żeby to była osoba odpowiednio dojrzała, abyśmy tymi uczuciami nie zalewali swoich dzieci, bo dla nich może to być niezwykle obciążające - mówi Radia Angelika Szelągowska-Mironiuk.
Jak rozmawiać z dzieckiem o powodzi?
Angelika Szelągowska-Mironiuk radzi, żeby przy dziecku nie tworzyć tzw. powodzi informacyjnej. - To nie jest dobry pomysł, żeby zwłaszcza przy małym dziecku były non stop włączone wiadomości, gdzie pokazywane są czasami bardzo drastyczne kadry związane z tym, co dzieje się - zauważa.
- Dostęp do informacji jest ważny, ale istotne jest też to, żeby te informacje sobie dawkować. Jeżeli będziemy się tym zalewać, to w naszych umysłach może wystąpić powódź emocjonalna i poczucie absolutnego wyczerpania - dodaje.
Psycholożka zwraca również uwagę: - Bardzo ważne jest, żeby nie pozostawiać dziecka w tej sytuacji bez jakiegoś słowa komentarza. To naprawdę nie jest tak, że dzieci wiedzą doskonale, co się dzieje. One czasami widzą, co dzieje się, bo zobaczyły jakiś fragment obrazu w telewizji, ale to nie oznacza, że one rozumieją, z czym mają do czynienia.
- Bardzo często zdarza się, że dzieci hiperbolizują, ponieważ myślą bardzo obrazowo. Jeżeli dziecko słyszy komunikat, że wylewają rzeki i to powoduje powódź, a jednocześnie mieszka w mieście, przez które płynie mała, niezagrażająca mieszkańcom rzeka, to ono może być przerażone i myśleć, że wylanie rzeki jest nieuniknione. Bardzo ważne jest to, żebyśmy wytłumaczyli dziecku, że powódź nie obejmuje całego kraju i jeśli nie jesteśmy zagrożeni, to nasza rzeka nie grozi wylaniem, tylko jesteśmy bezpieczni - kontynuuje ekspertka.
Co powiedzieć dziecku, kiedy powódź nam zagraża?
Co w przypadku, kiedy jesteśmy zagrożeni powodzią? - Musimy powiedzieć prawdę. "Słuchaj, może być taka sytuacja, że będziemy musieli na jakiś czas opuścić nasz dom, natomiast tym, żeby zrobić to bezpiecznie, zajmą się dorośli. Jesteśmy bezpieczni" - radzi Radia Angelika Szelągowska-Mironiuk.
Warto także wytłumaczyć dziecku, w jaki sposób dochodzi do powodzi i co jest przyczyną jej wystąpienia. Chodzi o to, żeby nie było wprowadzane w błąd np. przez rówieśników. Trzeba też zapytać dziecko, jak czuje się z nowymi informacjami. - To jest bardzo istotne, żeby dziecko tak samo jak my, miało przestrzeń do mówienia o swoich emocjach - wyjaśnia psycholożka.
Czytaj także:
Tytuł audycji: Ekspres Jedynki
Prowadziła: Karolina Rożej
Gość: Angelika Szelągowska-Mironiuk (psycholożka i psychoterapeutka)
Data emisji: 17.09.2024 r.
Godzina emisji: 15.38
DS