Zespół Chochise, będący jedną z czołowych polskich formacji grunge’owych, wydał właśnie swój ósmy studyjny album. Płyta została zatytułowana "Cochise". Paweł Małaszyński, wokalista i autor tekstów, powiedział przy okazji tego wydawnictwa, że "pewne węzły trzeba było rozwiązać". O co chodziło?
- Po raz kolejny mieliśmy trochę problemów składowych, ponieważ nie mamy szczęścia do perkusistów. Trzon zespołu jest stały: Radek Jasiński bas, Wojtek Napora gitara i Paweł Małaszyński wokal. Teraz gramy wspólnie z Grześkiem Hiero, który jest już naszym czwartym perkusistą. Wcześniej Adam Galewski po płycie "The World Upside Down" nagle zrezygnował z grania i odszedł z naszego zespołu - przybliża Paweł Małaszyński.
Wokalista dodaje: - Musieliśmy trochę pozbierać się i znaleźliśmy Grzegorza, który wszedł do zespołu, więc na samym początku musiał nauczyć się przynajmniej 20-25 kawałków, żebyśmy mogli dalej koncertować i nie odwoływać tych występów (…). Następnie powoli oswajał się z nowym materiałem i kiedy byliśmy gotowi wejść do studia i już nawet zarejestrowaliśmy perkusję, to nasz wieloletni producent Daniel (Baranowski - red.) także nagle zrezygnował. Trochę przewróciło mu się życie do góry nogami, a życie rodzinne stało się ważniejsze, co bardzo dobrze rozumiemy.
Nowym producentem został Krzysztof Murawski. - Pamiętam, że mieliśmy takie spotkanie zespołowe, gdzie powiedziałem: "Słuchajcie, zapomnijmy o tej przeszłości i o tych problemach. Jesteśmy w nowym składzie, z nowymi pomysłami i z nowym producentem. Zróbmy najlepszą płytę, na jaką nas stać". I tak się stało. Naszym zdaniem jest to nasza najlepsza płyta - mówi gość Jedynki.
Jakość, a nie ilość
- Ze względu, że to jest ósma płyta, to powiedzieliśmy sobie, że nie będziemy iść jak zazwyczaj w ilość kawałków, ale w jakość. Co oczywiście nie znaczy, że nie było tej jakości na innych płytach. Teraz jednak widzimy ogromną różnicę między najnowszą płytą a poprzednimi. Nagraliśmy tylko 8 utworów oraz cover Elvisa Presleya - komentuje Paweł Małaszyński.
Artysta wyjaśnia, że zespół skupił się na najlepszych pomysłach. - Najbardziej melodyjnych i najbardziej wpadających w ucho. Jeżeli chodzi o teksty, to chcieliśmy przekazać nasze przesłanie z dzisiejszych czasów i rzeczywistości, w której znajdujemy się, z jakimi problemami borykamy się i co mi siedzi w głowie. Oprócz muzyki, nowego producenta, nowych pomysłów i nowego składu najważniejszy był przekaz. Konkretny, krótki i zwięzły - kontynuuje.
Leszek Możdżer gościnnie na "Cochise"
Gościnnie na płycie zagrał i pojawił się w teledysku Leszek Możdżer, z którym Paweł Małaszyński przyjaźni się od lat. - Jak dostaliśmy pierwsze próbki, to po prostu popłakałem się. Dla mnie to jest David Bowie fortepianu, ktoś z innej stratosfery czy jakby z innej galaktyki - mówi Paweł Małaszyński.
Zespół był pod ogromnym wrażeniem współpracy z tak znanym muzykiem. Leszek Możdżer także był zadowolony ze swojego udziału w tym projekcie. - Zadzwonił do mnie i powiedział: "Ja ci bardzo dziękuję. Znowu czuję się jak taki 18-latek. Gram w kapeli rockowej i fantastycznie mi się to układa". On to zrobił z czystą radością. Widać było, jak to go cieszy, że robi trochę coś innego niż dotychczas. To jest fajne - zdradza wokalista Cochise.
Zobacz także:
Tytuł audycji: Muzyczne spotkania
Prowadził: Marcin Kusy
Gość: Paweł Małaszyński (wokalista, autor tekstów, aktor)
Data emisji: 4.10.2024 r.
Godzina emisji: 23.05
DS/wmkor