- Myślę, że nasi słuchacze wiedzą, że stonka jest groźnym imperialistą czy groźną imperialistką, która przyleciała do nas na amerykańskich samolotach, została zrzucona raptownie na Polskę i zabrała się jako groźna broń biologiczna za niszczenie pól naszych ziemniaków. Pierwszy najazd nastąpił mniej więcej z początkiem czerwca 1950 roku, czyli w samym sercu czasów stalinowskich - opowiada pół żartem, pół serio Monika Milewska.
Z czasem stonka urosła do symbolu imperialistycznej agresji. Ówcześni mieszkańcy Polski byli nawet zmuszani do zbierania stonek. - Były zachęty finansowe, ale były też kary za niestosowanie się do poleceń władz - wyjaśnia pisarka.
- Po latach ten temat traktujemy humorystycznie, mimo że sprawa była śmiertelnie poważna. Ziemniak był wtedy podstawą piramidy żywieniowej, jedzono go na śniadanie, obiad, kolację… - dodaje.
Kryl - rozwiązanie na deficyt mięsa
W PRL narzekano również na deficyt mięsa. Wymyślono więc, że Polacy będą jeść skorupiaka z Antarktydy, którym był kryl. - To zresztą była nadzieja lat 70. nie tylko w Polsce - przybliża Monika Milewska.
- Polscy naukowcy wpadli na pomysł, jak zarzucić przynętę na Edwarda Gierki. Chcieli rozwijać studio antarktyczne, najlepiej pod hasłem białka, czyli tego niewielkiego raczka, ale potężnego w swojej biomasie. Podobno biomasa kryla jest dwa razy większa od biomasy całej ludzkości - wyjaśnia rozmówczyni Magdy Mikołajczyk.
Monika Milewska tłumaczy, że "naukowcy zawinili swoimi zbyt szczegółowymi badaniami", że kryl nie pojawił się w polskich sklepach.
- Wtedy pieniądze popłynęły w kierunku kryla niesłychanie szeroką rzeką i mam wrażenie, że chyba wszystkie poważne instytuty naukowe w Polsce w II połowie lat 70. zajmowały się w jakimś wymiarze badaniami nad krylem (…). Badacze niestety wpadli na to, że on nie jest do końca bezpieczny, np. szczurom pod wpływem paszy rosną niewiarygodnie długie zęby. Tutaj zapaliło się światełko ostrzegawcze, zaczęto badać bardziej dogłębnie tego zwierzaczka i okazało się, że w mięsie kryla jest ogromna dawka fluoru - mówi.
Stwierdzono, że takie dawki fluoru powodują wiele problemów zdrowotnych i tym samym zakazano produkcji paszy z kryla i jedzenia dla ludzi.
Żubroń - krzyżówka żubra i krowy
Kolejnym symbolem PRL był żubroń, czyli skrzyżowanie żubra z krową. - Dzięki zjawisku heterozji potomek żubra i krowy przerastał wagowo swoich rodziców. To mięso było podobno zdrowsze niż zwykła wołowina, a niektórzy twierdzili, że smaczniejsze, choć tutaj zdania były podzielone (…). On miał rozwiązać nasze problemy (z mięsem - red.). Miał też być świetnym towarem eksportowym, ale to wszystko z różnych względów nie wyszło - opowiada Monika Milewska.
Poza tym w audycji:
Recenzja Ewy Heine ze spektaklu "Pułapka na myszy" Agathy Christie w warszawskim Teatrze Ateneum.
Tytuł audycji: Kulturalna Jedynka
Prowadziła: Magda Mikołajczuk
Gość: Monika Milewska (pisarka)
Data emisji: 1.12.2024 r.
Godzina emisji: 23.12
DS