Mikołajki to zeświecczona nazwa dnia Świętego Mikołaja obchodzonego 6 grudnia w katolicyzmie i prawosławiu, ku czci świętego Mikołaja, biskupa Miry. Święto to w Kościele katolickim zostało zniesione ponad 50 lat temu, jest to obecnie tzw. wspomnienie dowolne.
Zwyczaj wręczania prezentów w Mikołajki wywodzi się ze średniowiecznych legend o życiu świętego Mikołaja. Współcześnie w Polsce, nocą z 5 na 6 grudnia, umieszcza się dzieciom prezenty w buciku, w dużej skarpecie lub podkłada się je pod poduszkę.
Kontrowersje wokół klasowych Mikołajek
W wielu polskich szkołach panuje zwyczaj wymieniania się drobnymi prezentami mikołajkowymi. Uczniowie losują karteczkę z imieniem i nazwiskiem osoby, której muszą zrobić prezent. Danymi wylosowanego nie wolno się dzielić. Upominki to, zazwyczaj, niespodzianka.
Od jakiegoś czasu klasowe Mikołajki budzą coraz większe kontrowersje. Rośnie grupa przeciwników tego zwyczaju. O czym można się przekonać słuchając na przykład jednego z wydań audycji "Tylko szczerze", poświęconego temu tematowi.
Podnoszone są różne argumenty - od tego, że nie każdy jest wierzący, przez wskazywanie na to, że w okresie świątecznym i tak jest dużo wydatków (a ten jest zbędny), po ten, że istnieje prawdopodobieństwo, że dziecko wylosuje osobę, której nie lubi (i nici z radości płynącej z kupowania upominku) lub zostanie obdarowane "byle czym" przez osobę, która go dobrze nie zna.
Czytaj także:
Klasowe Mikołajki mogą być źródłem stresu
Gościni audycji "Cztery pory roku", Aleksandra Musielak - psycholożka, specjalistka z zakresu psychologii dzieci i młodzieży, wykładowczyni na Uniwersytecie WSB Merito, zauważyła, że klasowe Mikołajki to - jak wynika z jej doświadczenia - zwykle inicjatywa dorosłych, na którą uczniowie nie mają większego wpływu.
Wskazała, że decyzja o organizacji klasowych Mikołajek powinna być poprzedzona refleksją ze strony nauczyciela dotyczącą relacji, jakie panują między uczniami w danej klasie. Jeśli klasa jest zgrana, nie ma konfliktów między dziećmi, to jest to dobry pomysł. W przeciwnym wypadku może być różnie.
- Jeżeli w klasie są dzieci, które funkcjonują na obrzeżach grupy rówieśniczej, są wykluczone, bardzo często takie Mikołajki będą kolejnym sposobem na to, żeby pokazać takim dzieciom, że w grupie nie są akceptowane - wyjaśniła gościni radiowej Jedynki.
Rozmówczyni Romana Czejarka przyznała, że słyszała w ostatnim tygodniu w swoim gabinecie, że Mikołajki są dla dzieci źródłem stresu. Przytoczyła historię chłopca z ósmej klasy, który został wylosowany przez innego ucznia. Ten uczeń na forum całej klasy poinformował o tym, że wylosował właśnie jego, po czym podarł kartkę i powiedział, że nie kupi prezentu.
- Bardzo ważne jest to, żebyśmy pytali dzieci, czego one chcą, a nie podążali ślepo za tradycją. Tradycja jest ważna, bo ona nam buduje pomost między teraźniejszością a przeszłością. Natomiast taki argument, że "zawsze tak było", nie jest dobrym argumentem - podkreśliła Musielak.
Specjalistka zaznaczyła, że integracja zespołu klasowego nie jest prosta, to proces ciągły, który nigdy się nie kończy. To ważne zadanie, które spoczywa na nauczycielach.
Audycja: Cztery pory roku
Prowadził: Roman Czejarek
Gość: Aleksandra Musielak (psycholożka, specjalistka z zakresu psychologii dzieci i młodzieży, wykładowczyni na Uniwersytecie WSB Merito)
Data emisji: 6.12.2024
Godziny emisji: 9.00-10.00
kk/DS